Ser produkowany przemysłowo, dostępny w markecie, i ser tradycyjny to zupełnie inne produkty. Czym się różnią i po czym poznać ten prawdziwy?
Gdy wjeżdża się samochodem do Rajczy w Beskidzie Żywieckim, w oczy rzuca się piękny, biały, przystrojony kwitnącymi pelargoniami budynek utrzymany w alpejskim stylu. Na niewielkim parkingu stoi naturalnych rozmiarów figura krowy, a na frontowej ścianie widnieje szyld z napisem „Serowa Kraina”. Jako miłośnik serów od razu zatrzymuję się na parkingu przed sklepem. Jest godzina 14. Widać, że o tej porze większość asortymentu jest już wyprzedana. Kupuję po trochu z kilku rodzajów sera – nieco bundzu, pleśniowego Charollais, twardego, żółtego sera krowiego. Gdy wracam do domu, sery znikają w błyskawicznym tempie. Choć to bardzo różne gatunki, wszystkie smakują zupełnie inaczej niż te kupowane na co dzień w markecie. Co je wyróżnia? Przede wszystkim świeżość i głęboki smak. Skąd taka różnica? Spółdzielnia Serowa Kraina jest jednym z tych miejsc, gdzie sery produkuje się metodami tradycyjnymi, takimi jak dawniej, zanim nastały czasy produkcji taśmowej, ale priorytetem nie jest ilość, ale jakość produktu. Czym takie sery różnią się od tych produkowanych masowo, w dużych mleczarniach?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Teister