Choć naturalnym odruchem przy poszukiwaniu celu wakacyjnych podróży jest kierowanie swoich myśli na południe, czasem warto iść pod prąd i wybrać pod czyste niebo skandynawskiej północy.
W każdy wakacyjny czwartek podróżujemy do miejsc dalekich i bliskich.
Ciepłe morze, nagrzany od słońca piasek, palmy i upalne lato. Większość z nas właśnie tak wyobraża sobie wakacje. Ale to nie oznacza, że kierunek południe jest koniecznym warunkiem udanego urlopu. Czasami mniej oczywiste cele podróży mogą przynieść równie wiele, a może i więcej satysfakcji. Jeśli zamiast smażenia się na plaży wolisz odkrywać tajemniczy świat, to warto wybrać się na wakacje do Norwegii. O tym niezwykłym kraju opowiada autorka książki "Szczęśliwy jak łosoś" - Anna Kurek-Przybilska.
Z jej opowieści o tym północnym kraju dowiadujemy się m.in., że w piśmie istnieją... dwa języki norweskie. W mowie używany jest tylko jeden z nich, zresztą bardzo podobny do duńskiego czy norweskiego. Dlatego Skandynawowie bez problemu dogadują się między sobą. Co ciekawe nacje skandynawskie lubią się czasami ze sobą pośmiać, ale jedynie w swoim nordyckim gronie. Poza Skandynawią zawsze trzymają się ze sobą.
Jaki jest Norweg w pracy a jaki na wakacjach? Zdaniem Kurek-Przybilskiej ujmujące w Norwegach jest ich zdrowe podejście do pracy i czasu wolnego. To ludzie, którzy potrafią oddzielić życie zawodowe od prywatnego. W chwili zamknięcia biura zostawiają za jego drzwiami wszystkie sprawy zawodowe - innymi słowy potrafią odpoczywać. Już sam norweski dzień pracy etatowej trwa 7 (a nie 8 jak w Polsce) godzin i nikomu nie przychodzi do głowy, że można pracować dłużej. Jeśli chodzi o ich ulubione kierunki wakacyjnego wypoczynku to dominujące są wyprawy w góry lub na południe Europy, nad morze Śródziemne. Wielu Norwegów ma drugie mieszkania lub domy w południowej Hiszpanii. O ile wyprawy na południe wiążą się raczej z wysokim standardem wypoczynku, o tyle górskie chatki Norwegów często są bardzo proste, nieraz nawet bez prądu, bo priorytetem jest bycie blisko natury.
Niestety Norwegia ma też swoje ciemne strony. Państwo dosyć mocno ingeruje w wychowanie dzieci. Tamtejszy urząd ds. dzieci stosunkowo często odbiera dzieci rodzicom, gdy tylko pojawią się jakieś zarzuty dotyczące ich wychowania. Wynika to z myślenia, że dzieci są normalnymi członkami społeczeństwa, a nie własnością rodziców, w związku z czym państwo przyjmuje strategię szybkiej reakcji, nawet jeśli jest na wyrost. Przy podejrzeniach, że dochodzi do łamania praw dziecka dziecko jest separowane od rodziców i sprawa wyjaśniana. W większości przypadków po wyjaśnieniu dzieci wracają do rodziców.
Norwegowie mają jak każdy naród swoje przysmaki. Jednym z nich jest brązowy ser. Ma specyficzny, nieco słodki smak i zwykle ludzie albo go uwielbiają, albo wręcz przeciwnie. W tradycyjnej diecie Norwegów nie brakuje oczywiście ryb, ale podobnie jak inne europejskie narody nie gardzą też od czasu do czasu fast foodami. Czymś, co może zaskoczyć, jest ograniczona dostępność warzyw i owoców.
Chociaż Norwegia jest monarchią, to nie ma takiego dystansu między społeczeństwem a rodziną królewską, którą można spotkać na ulicach Oslo czy w kawiarni. Podobnie jest z tamtejszą klasą polityczną, która nie ukrywa się za szpalerem ochroniarzy i ciemnymi szybami limuzyn.
Mitologia nordycka jest pełna różnego rodzaju potworów, a przede wszystkim trolli. Te ostatnie są mocno obecne w norweskiej kulturze - łatwo jest spotkać wśród pamiątek, np z drewna czy z porcelany.
NorwegiaPosłuchaj innych audycji Magazynu podróżniczego „Świat jest piękny” w Radiu eM
Norwegia (obraz) |
(obraz) |
(obraz) |
wt /radio eM