Gdy człowiek jest bliżej przyrody, lepiej odpoczywa, ale i bardziej wierzy, że „wszystko tak będzie, jak ma być”.
Kiedy młody doktor nauk społecznych ks. Stefan Wyszyński odniósł się w jednym z wykładów do panującego w Polsce kryzysu gospodarczego i skrytykował zarówno kapitalizm na Zachodzie, jak i komunizm na Wschodzie, jeden ze słuchaczy skomentował: „Ksiądz nam wytłumaczył, że komuna do cholery i kapitał do cholery. A ty, robotniku, się powieś!”.
„Bracie, jedź na wakacje!” – odpowiedział mu Wyszyński. I dodał: „Po wakacjach przyjdź, będziemy dalej szukali odpowiedzi. Przekonasz się, czy warto się wieszać, czy lepiej jeszcze poczekać”.
Truizmem jest twierdzić, że wakacje i urlopy pozwalają wcisnąć przycisk reset, spojrzeć na wszystko z dystansu i podjąć decyzję, „czy warto się wieszać, czy lepiej jeszcze poczekać”. To oczywiste. Mogą one być okazją nie tylko do odnowy fizycznej i psychicznej, lecz także duchowej. Przypomina mi się ksiądz poeta Jan Twardowski, który pokazywał, jak ważne jest spotkanie człowieka z naturą, z przyrodą. Uparcie twierdził, że spotkania te uczą pokory, odnajdywania zachwytu oraz dostrzegania wielkości Stwórcy. On sam nazywał w wierszach drzewa, ptaki i kwiaty po imieniu, by „świat stał się oswojony i o wiele bliższy” oraz by zarazem – jak mówił nasz wieszcz narodowy – sięgać tam, „gdzie wzrok nie sięga”.
To prawda, że wakacyjny pobyt na łonie natury pozwala na nowo rozgryźć i poukładać w głowie nasze codzienne sprawy, ale także uczy przyjmować, że nawet w przyrodzie, jak pisał ks. Jan, nie wszystko można zrozumieć do końca: „ani dzięcioła, co nie śpiewa, tylko woła, ani ogona koguta, który ma pięć kolorów, czy też motyla, który porusza skrzydłami pięć tysięcy razy na minutę”. I że to, co widzialne, wskazuje na Tego, który jest ponad wszystkim. „Bóg się ukrył, by świat było widać” – powiedział mi wiele lat temu ks. Jan w wywiadzie rzece (pt. „Zgoda na świat”).
Gdy człowiek jest bliżej przyrody, z pewnością lepiej odpoczywa, ale i bardziej wierzy, że – jak w wierszu księdza poety – „wszystko tak będzie, jak ma być”. Dlatego nie trzeba szukać odpowiedzi na wszystko. Warto jednak na nowo pozwolić się zachwycić tym, co jest w nas samych, ale także wokół nas i ponad nami.•
Milena KINDZIUK