Jądrowa fuzja przyszłością energetyczną naszej planety?

Choć coraz więcej państw prowadzi badania nad pozyskaniem energii z wykorzystaniem tego zjawiska, nie ma co liczyć na szybkie efekty.

Zjawisko jądrowej fuzji jest coraz intensywniej badane przez kolejne państwa - niedawno w instalacji KSTAR (Korea Superconducting Tokamak Advanced Research) udało się na 20 sekund osiągnąć temperaturę 100 milionów st. Celsjusza. Czy badania nad "sztucznym słońcem" pozwolą na wykorzystanie tak wyprodukowanej energii na szeroką skalę? I na czym polega to zjawisko?

Jądrowa fuzja to coś co działa na odwrotnej zasadzie niż nuklearne rozszczepienie: w czasie fuzji jądra lekkich pierwiastków emitują energię kiedy się łączą.

Do potencjalnych zalet takiego zjawiska należą przede wszystkim bezpieczeństwo (nie ma ryzyka niekontrolowanej reakcji łańcuchowej), stosunkowo niska radioaktywność, znikome ilości groźnych odpadów i niemal nieograniczony dostęp do paliwa.  Jak podaje portal "Naukawpolsce.pap.pl" większość badań stawia na wykorzystanie w reakcji deuteru i trytu, czyli cięższych izotopów wodoru. Deuter stanowi relatywnie niewielką część wodoru na Ziemi, ale i tak jest go ogromnie dużo, chociażby w wodzie. Trytu w naturalnej postaci praktycznie nie ma, ale można go wytwarzać w standardowych reaktorach jądrowych, a w przyszłości ma być produkowany także przy okazji prowadzenia fuzji. Teoretycznie więc dzięki fuzji można by na zawsze zrezygnować z paliw kopalnych i produkować ekologiczny prąd na masową skalę.

Obecnie prowadzone jest kilka projektów, których celem jest pozyskiwanie energii ze zjawiska jądrowej fuzji. W największy z nich - ITER (International Thermonuclear Experimental Reactor) - zaangażowane jest 35 państw w tym 27 państw Unii Europejskiej. Zanim jednak uda się przekuć te projektu na przemysłową produkcję energii minie wiele lat. Najbardziej optymistyczne plany przewidują budowę pierwszej elektrowni produkującej energię z wykorzystaniem tego zjawiska na 2040 r.

« 1 »

wt