Miałem ostatnio okazję powrócić do filmu sprzed lat: czarno-białej komedii zatytułowanej „Wojna domowa”. Pękałem ze śmiechu, oglądając znany doskonale serial, delektując się cudownymi kreacjami aktorskimi Ireny Kwiatkowskiej i Aliny Janowskiej, ale też przyszło mi do głowy, że w dzisiejszych czasach ten film nie mógłby zostać nakręcony.
Serdeczna relacja starszej sąsiadki z nastolatkiem? Nie na dzisiejsze czasy. Każdemu kojarzyłoby się to co najmniej niestosownie. Ojciec, który każe mówić do siebie „ojcze” i nakazuje synowi pójść do fryzjera? Bardzo niedzisiejsze. Zrobiło mi się dość smutno, zdałem sobie bowiem sprawę z tego, że z roku na rok społeczeństwo, które wydaje się „wysoko rozwinięte”, tak naprawdę komplikuje coraz więcej spraw. A może to historia i złe doświadczenia? Nie wiem, nie potrafię udzielić odpowiedzi na te pytania. Wiem jednak, że wielu z nas wraca do tamtych czasów z odrobiną nostalgii, twierdząc, że było jakby „normalniej”. Internetowe media społecznościowe co rusz obiegają zdjęcia opatrzone komentarzem, że kiedyś żyło się lepiej. Na podwórku spędzało się wolny czas, drobne skaleczenia nie wywoływały niczyjej paniki, a hiperhigieniczność jeszcze wówczas nie istniała. Być może dlatego byliśmy jako dzieci zdrowsi. Nie o tym jednak chcę pisać, raczej o tym, że tytułowa „wojna domowa”, symbolizująca walkę pokoleń (przezabawnie przedstawioną w filmie Gruzy), też wygląda jakby inaczej – z doklejoną łatką poprawności politycznej.
Nie przez przypadek bieżący numer „Gościa Niedzielnego”, który szanowny Czytelnik bierze do ręki, otwieram nawiązaniem do młodości i starości, które jak ten Paweł i Gaweł w jednym „stać muszą domu”, najdzikszymi swawolami jednego burząc stateczność drugiego. Nie przez przypadek, bo w numerze tym poruszmy bardzo ważny temat, jakim jest obecność młodych ludzi w Kościele i ich stosunek do wiary oraz praktyk religijnych (ss. 16–20). Jak stwierdził w rozmowie z „Gościem” ks. Wojciech Sadłoń, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, w najmłodszym pokoleniu zauważyć się da wręcz „załamanie religijności”, które niekoniecznie oznacza popadanie w nihilizm, lecz raczej związane jest z kulturą postmaterialną, zdecydowanie bardziej skupioną na własnych emocjach, potrzebach, samorealizacji i samospełnieniu, w której współtworzeniu to najmłodsze pokolenie uczestniczy. Nie odnajduje się w świecie narzuconych norm i zasad, gdyż ceni przede wszystkim autentyczność i niezależność. Przyznam, że lektura tych słów księdza Sadłonia (choć sam widząc, co dzieje się w mediach społecznościowych, miałem przeczucie, że tak właśnie jest i będzie), mocno mnie zaniepokoiła. Bo przecież nie możemy odejść od norm zawartych w Ewangelii, by kogokolwiek na siłę i sztucznie „przytrzymać” w Kościele. Nie tędy droga! Raczej w metodzie. W tym drugim słowie: „autentyczność”. Jeśli jako uczniowie Chrystusa autentycznie żyć będziemy tym, co On ma światu do powiedzenia, to wszystko poukłada się dobrze. Ja w to wierzę. •
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.