Rezygnacji z otrzymania preparatu od firmy AstraZeneca jest tak dużo, że rząd przebudowuje system szczepień, przyśpieszając zapisy dla młodszych. Tempo całej akcji poprawi także to, że ozdrowieńcy otrzymają tylko jedną dawkę - podaje poniedziałkowy "Dziennik Gazeta Prawna".
Cytowana przez "DGP" "osoba z rządu" powiedziała, że odnotowano 50-proc. spadek rejestracji na szczepienia AstraZeneką i dużą absencję wśród osób już umówionych na szczepienia tym preparatem - są placówki, w których nie przyszło nawet 80 proc. zapisanych.
"Chcemy w tym tygodniu dać możliwość zapisów dla wszystkich seniorów z etapu I, a potem młodszym rocznikom" - deklaruje rozmówca dziennika. Inaczej mówiąc: jeśli seniorzy będą odmawiać szczepienia preparatem AstryZeneki, to będą mogli się zapisać młodsi. "Jeżeli to też nie zadziała i będzie więcej preparatów niż chętnych, otworzymy się dla wszystkich" - deklaruje nasz rozmówca. "Są głosy, by po 60-latkach przejść już do szczepienia wszystkich i nie mnożyć kolejnych grup. Jeśli zgłosi się dużo osób, otworzymy rejestrację dla wszystkich, ale będziemy rocznikami przydzielać możliwość szczepienia, z pierwszeństwem dla starszych" - dodaje.
Strategia rządu przewiduje, że po I etapie, w którym są m.in. seniorzy, w dalszej kolejności mieliby być szczepieni pracownicy strategicznych sektorów państwa i osoby z chorobami przewlekłymi, dla których koronawirus jest dużym zagrożeniem (część pacjentów z grup ryzyka została zaliczona do I etapu). III etap obejmuje całe społeczeństwo. Chęć skorzystania z preparatu AstryZeneki zgłasza już wojsko. To grupa obejmująca ok. 100 tys. osób. Można się spodziewać, że rozporządzenie w sprawie szczepień zostanie zmienione w przyszłym tygodniu.
Z analiz Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że przy takim poziomie obostrzeń, jaki obowiązuje od soboty, średnia tygodniowa może dojść do ok. 31 tys. przypadków, a dzienna liczba zachorowań może przekroczyć 38 tys. Szczyt ma nastąpić w okolicach 1 kwietnia. Jak tłumaczy dr Franciszek Rakowski z ICM UW, nawet gdyby teraz wprowadzić jeszcze mocniejsze rygory, to ich efekt odczujemy dopiero z początkiem kwietnia. (...) Z prognoz ICM UW wynika, że na majówkę nowych przypadków będzie ok. 18 tys. dziennie, a na początku czerwca ta liczba spadnie do ok. 5 tys. Wiadomo, że w najbliższych tygodniach w szpitalach potrzeba będzie większej liczby - być może nawet 40 tys. - łóżek dla chorych na COVID-19 - podaje "DGP".