Armenia zasługuje na miłość

Jeszcze mamy Wielki Post, czas modlitwy, postu i jałmużny; może warto więc zajrzeć na stronę Caritas Polska…

Armenia is worthy of love! Armenia zasługuje na miłość! – taki komentarz wyświetla się na fanpage’u Caritas Polska pod zarejestrowaną transmisją online „Koncertu dla Armenii”, który odbył się w minioną sobotę. Na rzecz uchodźców z Górnego Karabachu charytatywnie zagrali artyści polscy (np. Kombii) i ormiańscy, a uznana montażystka Ewa Różewicz charytatywnie wykonała montaż. Po co to wszystko? I dlaczego o tym piszę w felietonie? Dlatego, że ma to związek, albo raczej może mieć związek, z naszą wielkopostną jałmużną.

Wojna, która ubiegłej jesieni toczyła się w Górskim Karabachu, czyli w ormiańskim Arcachu, pozostawiła straszliwe skutki: wiele ofiar śmiertelnych, zniszczone domy, wielu uchodźców, który w obawie o życie schronili się w Armenii. Tylko część mogła powrócić po zawieszeniu walk, gdyż znaczne obszary regionu, wraz z ormiańskimi osadami, pięknymi klasztorami i kościołami, zajął muzułmański Azerbejdżan. Gdy Caritas Polska uruchomiła zbiórkę dla rodzin poszkodowanych w wyniku tego konfliktu, okazało się, że my, Polacy, jesteśmy hojni: do Caritas Armenia udało się już przekazać ponad 180 tys. zł. Pomoc jednak wciąż jest potrzebna.

Dobrze więc, że Łukasz Trzeciak z Koszalina wpadł na pomysł, by zorganizować charytatywny „Koncert dla Armenii” we współpracy z Caritas Polska, która na swej stronie internetowej organizuje zbiórkę. Można się włączyć w to dzieło – chociażby w ramach wielkopostnej jałmużny. Jeszcze mamy Wielki Post, czas modlitwy, postu i jałmużny: może warto zajrzeć na stronę Caritas Polska, odnaleźć zakładkę „Pomoc dla ofiar walk w Górskim Karabachu” i coś dać od siebie bardziej potrzebującym. A na stronie są także inne zakładki: Irak, Jemen, Wenezuela, Bejrut… Tak wielu można pomóc.

Może się wydawać, że Armenia czy Górski Karabach są daleko od nas. Ale blisko nas, w Polsce, jest wielu Ormian, którym warto okazać naszą solidarność. A w Górskim Karabachu odbywa teraz dwuletnią służbę wojskową młody Ormianin, który jest klerykiem w warszawskim seminarium duchownym: tam przeżył jesienną wojnę, a obecnie pełni niebezpieczną służbę na granicy. I tam, w górach Zakaukazia, pamięta o Polsce i duchowo się z nią łączy. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Milena KINDZIUK