50 bucików swoich dzieci ułożyły na placu Setti w Treviglio. Flash mob zorganizowało 500 mam. Chcą powrotu do bezpośredniego nauczania.
To mamy dzieci z przedszkoli i szkół podstawowych, które protestują przeciwko decyzji ponownego zawieszenia lekcji w szkołach, podjętej przez władze Lombardii w obliczu rozprzestrzeniania się koronawirusa. "Flash mob zorganizowały wczoraj, 11 marca, z poszanowaniem obostrzeń antycovidowych, a swoje przesłanie kierowały do gubernatora Attalio Fontany i burmistrza Juriego Imeriego. Ten ostatni obecny był podczas wydarzenia wraz z Valentiną Tugnoli, przewodniczącą Komisji ds. Równych Szans Rady Miejskiej, oraz Pinuccią Prandiną, radną ds. polityki społecznej" - relacjonuje "Corriere della Sera", największy mediolański dziennik.
Burmistrz Imeri zapewnił, że przekaże oficjalnymi kanałami przesłanie, które odczytały organizatorki zapewniające, że są reprezentantkami 500 mam.
"Cisza na tym placu musi dziś koniecznie przyciągnąć uwagę kraju" - apelowały matki z Treviglio. "Rok temu tłumaczyłyśmy naszym dzieciom, co dzieje się na świecie. Nauczyłyśmy je milczeć, gdy telewizja objaśniała nowe reguły, dekrety, zarządzenia. W roku 2020/2021 szkoły nie zostały otwarte w znanej im formie" - zaznaczyły kobiety. "I teraz pora powiedzieć: dość. Pora powiedzieć, że szkoła to bezpieczne miejsce, pora stworzyć bezpieczeństwo rodzinom, które pod ciężarem pochopnych i ryzykownych decyzji nie mają już narzędzi, by stawić czoła pandemii. Pora zdać sobie sprawę, że 98 proc. pracowników, którzy stracili pracę lub byli zmuszeni ją porzucić, to kobiety, a dokładnie matki. Kraj, który nie ma w sercu przyszłości dziewczynek i chłopców, jest krajem martwym. Otwarcie szkół powinno być absolutnym priorytetem tej polityki" - stwierdziły włoskie mamy.
baja /Corriere della Sera