Nic nowego w Kościele?

Nikt chyba w polskim kościele nie widział kobiety – nadzwyczajnej szafarki Komunii Świętej.

I co, one będą w tych albach, z długimi włosami? – moja przyjaciółka, czterdziestolatka, mama dwóch synów i córeczki, decyzję papieża Franciszka sankcjonującą lektorat i akolitat kobiet przyjęła z pewną konsternacją. Reakcja pewnie nieodosobniona, nie tylko wśród jakiejś części mężczyzn. Przyznaję, że i ja, przed wielu laty, gdy po raz pierwszy na Mszy Świętej w Niemczech miałam do wyboru przyjąć Komunię z rąk kobiety – nadzwyczajnej szafarki Komunii Świętej albo od księdza, wybrałam… kapłana. Zrobiłam to z lekkim zażenowaniem, a dziś się z tego śmieję. Tym bardziej że inna moja przyjaciółka, ale nie w polskim Kościele, jest nadzwyczajną szafarką.

W wielu komentarzach czytam, że decyzja papieża Franciszka o dopuszczeniu kobiet do posługi lektoratu i akolitatu to nic nowego, prócz instytucjonalizacji tego, co w praktyce jest obecne w różnych Kościołach lokalnych od dawna. To prawda, a jednak… W większości wspólnot kościelnych kobiety od dawna w czasie liturgii czytają słowo Boże, ale posługa akolitatu, czyli posługa przy ołtarzu, nie jest już tak powszechna. Choćby w Polsce. W niewielu diecezjach dziewczynki są ministrantkami. Nikt chyba w polskim kościele nie widział kobiety – nadzwyczajnej szafarki Komunii Świętej. Zdarza się, że specjalne zezwolenie na wystawienie Najświętszego Sakramentu w klasztornej kaplicy, przy nieobecności szafarza zwyczajnego, mają siostry zakonne. A zatem list apostolski w formie motu proprio „Spiritus Domini” papieża Franciszka, który dokonuje zmian w 230. kanonie Kodeksu prawa kanonicznego, jest w polskiej rzeczywistości kościelnej nowością, a nawet – jak mówi ks. prof. Jan Przybyłowski z UKSW – rewolucją. Bo ów dokument tylko w części sankcjonuje coś, co już było w praktyce (lektorat kobiet), a w istocie otwiera drogę do praktyki akolitatu. W dodatku ustanawia, że ma się to dziać w czasie specjalnego aktu liturgicznego. Jasne, zanim zostanie to wprowadzone w Polsce, bo przecież normy wprowadzające ustalają krajowe episkopaty, upłynie jeszcze wiele lat. Dyskusje, projekty, głosowania, poprawianie, zatwierdzanie itp. zajmą długie lata. A potem praktyka będzie i tak zależała od decyzji pojedynczego ordynariusza diecezji. Przewiduję, że z akolitatem kobiet będzie w Polsce tak jak z możliwością, przed pandemią, przyjmowania Komunii Świętej na rękę – w wielu polskich diecezjach tej formy odmawiano.

Chcę podkreślić, że nie uważam, iż decyzja papieża Franciszka jest najważniejszą oczekiwaną decyzją albo że znacząco zmieni życie Kościoła, w tym w Polsce. Nierozwiązanych problemów mamy w polskim Kościele wystarczająco dużo i ta decyzja nie wpłynie na ich usunięcie. Nie sądzę też, aby pod wpływem możliwości posługi akolitatu zmniejszył się odpływ młodzieży żeńskiej ze wspólnoty kościelnej. Niemniej, w przyszłości, gdy widoczny już spadek powołań kapłańskich da o sobie znać, nadzwyczajne szafarki Komunii Świętej mogą być naprawdę bardzo potrzebne – nie tylko zakonnice w żeńskich klasztorach, ale kobiety świeckie w życiu parafialnym.

Decyzja papieża Franciszka zwraca uwagę na dwa aspekty. Po pierwsze, papież w ten sposób podkreśla współodpowiedzialność wszystkich ochrzczonych za wspólnotę kościelną, a w szczególności osób świeckich – zarówno mężczyzn, jak i kobiet – odpowiedzialnych za misję ewangelizacyjną. Po drugie, pokazuje ogromną konsekwencję w promowaniu kobiet w Kościele, a może po prostu podkreślaniu w słowach, gestach i decyzjach równej godności kobiet i mężczyzn. Już przecież w swej pierwszej adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium” wyraził pragnienie, aby powiększyła się przestrzeń bardziej zdecydowanej i wyrazistej kobiecej obecności wszędzie tam, gdzie zapadają ważne decyzje – w strukturach społecznych i także w Kościele. Poruszenie wywołało jego stwierdzenie, że cierpi, gdy widzi, iż posługa kobiet we wspólnotach kościelnych często sprowadza się do roli służących. (A dodajmy, że tej roli młode kobiety, wychowane w innej kulturze, na siebie nie wezmą). Ta decyzja więc, przywołajmy raz jeszcze ks. prof. Przybyłowskiego, się po prostu kobietom należała, jest jakimś dziejowym zadośćuczynieniem. A że początkowo realizacja tej decyzji będzie przez niektórych przyjmowana ze zdziwieniem – to zrozumiałe. Musi minąć pokolenie, może dwa, by to, co teraz obce, dziwne, stało się naturalne. Myślę, że córeczka mojej przyjaciółki – dziś sześciolatka – nie będzie miała już z tym żadnego problemu. A może sama kiedyś dzięki decyzji papieża Franciszka będzie nadzwyczajną szafarką Komunii Świętej. Czemu nie? 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ewa K. CZACZKOWSKA