Myśl wyrachowana: Jeśli katolik wie lepiej niż Kościół, to prawdopodobnie jest Bogiem.
Napisała mi znajoma, że nie zaszczepi siebie i swoich dzieci. „Wiem, że Watykan się zgodził, ale tam są komórki dzieci abortowanych” – oświadczyła. Odpisałem, że w szczepionce nie ma żadnych komórek. Ona na to: „Są” – i dołączyła link do audycji jednej z internetowych stacji telewizyjnych. A tam siedział pan, który powiedział, co wiedział, choć za wiele nie wiedział. Przekaz był jednak jasny: Watykan uznał, że od strony moralnej szczepionki są dopuszczalne, ale katolik uznać tego nie powinien.
Nieważne, co w sprawach wiary i moralności mówi Watykan, ważne, co powiedział przed kamerą jakiś facet z mądrą miną. Nie szkodzi nawet to, że ani to lekarz, ani ksiądz, grunt, że jest przeciw, gdy my też jesteśmy przeciw. Co tam Kongregacja Nauki Wiary, co tam podpis papieża – dziś niejeden katolik właśnie temu ufa, kto nie ufa Kościołowi.
Przykładów takiej dezorientacji jest dziś wiele. „Za tę zniewagę Jezus surowo nas ukarze” – powiedziała mi niedawno szczerze oddana Bogu kobieta. Mówiła o Komunii na rękę.
Cooo? Jezus miałby nas ukarać za posłuszeństwo Kościołowi, który zezwala na taką formę przyjmowania Ciała Pańskiego, a w pandemii usilnie ją zaleca? Mówią ludzie, że tak, bo „Matka Boska tak powiedziała”. Albo tak powiedziała „mistyczka”.
Cała ta sytuacja ilustruje zasadniczy problem, jakim jest zaburzenie wśród katolików hierarchii autorytetu. Jeśli katolik uważa za niemoralne to, co Kościół uznał za moralnie dopuszczalne, to znaczy, że ma jakiś inny religijny autorytet, w jego przekonaniu wyższy od tego, który dał nam Jezus. Ale jeżeli nie Kościół, to kto? I dlaczego ktoś inny?
Nie może być tak, żeby prywatni wizjonerzy korygowali doktrynę czy dyscyplinę Kościoła. Żadne wizje nigdy nie miały i mieć nie mogą pierwszeństwa przed uprawnionymi władzami Kościoła. To Kościół decyduje o prawdziwości prywatnych objawień, a nie wizjonerzy o słuszności kościelnych rozstrzygnięć. Papież i biskupi mają władzę określania form kultu i decydowania o tym, co jest moralnie dopuszczalne, bo tę władzę dał im sam Jezus. W niebie będzie związane to, co zwiążą oni, a nie „Matka Boska Krytykująca Biskupów”. Będzie rozwiązane to, co rozwiążą oni, a nie zbuntowany „prorok”, choćby i w sutannie czy habicie.
Kościół oczywiście nie każe nikomu przyjmować szczepionek ani nie wypowiada się na temat ich bezpieczeństwa, zawartości czy skuteczności, bo to nie jego działka. Kościół powiedział, że od strony moralnej szczepionka jest do zaakceptowania i katolik nie grzeszy, gdy ją przyjmie. Jeśli w takiej sytuacji on ma konflikt sumienia, to powstaje pytanie, czy jego sumienie jest dobrze ukształtowane.
Franciszek Kucharczak