Jesteśmy w sytuacji zamętu panującego w Kościele, zobaczmy jednak, że niezmienny pozostaje depozyt wiary.
Ostatnio spędziłem kilka dni w benedyktyńskim opactwie i pewnie dlatego przypomniała mi się anegdota o przycinaniu trawy w klasztorze. Jeden z gości pyta mnicha, jak to robią, że trawnik jest taki równy. Brat ogrodnik odpowiada, że trzeba go przycinać raz w tygodniu. Gość zauważa, że właśnie tak robi, ale jego trawnik wygląda zupełnie inaczej. – Bo trzeba przycinać przez tysiąc lat – odpowiada mnich.
Sytuacja w Kościele jest ciężka, może nawet tragiczna. Warto jednak spojrzeć na nią z perspektywy tysiąca, a nawet dwóch tysięcy lat istnienia Kościoła. Bazyli Wielki w dziele „O sądzie” pisał: „Nigdy nie było takiej jak dzisiaj niezgody oraz walki między tymi, którzy są w Kościele, wynikającej z odwrócenia się od jednego, wielkiego, prawdziwego Boga i jedynego Króla wszechrzeczy. Każdy odstępuje od nauki Pana naszego Jezusa Chrystusa, broni na własną rękę jakichś myśli i własnych zasad i woli raczej rządzić, stając przeciwko Panu, niż być rządzonym przez Pana”. I co najgorsze, zwierzchnicy Kościoła pozostawali między sobą w tak wielkim rozdarciu myśli oraz pojęć, że bezlitośnie wprowadzali zamęt w serca ludu wiernego.
Przyjaciel Bazylego, Grzegorz z Nazjanzu, w autobiograficznym poemacie „Opowieść o moim życiu” pisał natomiast: „Teraz wszystko uległo zagładzie. Czas zniszczył wszelkie piękno, nie zostało nic prócz nędznych resztek. Rzec można, iż gwałtowna ulewa spłukała doszczętnie ziemię, zostawiając tylko drobny żwir. (…) To my jesteśmy tym spustoszonym nawałnicą rumowiskiem! Nasze kolegium biskupie się rozpadło – mówię to ze łzami – my zaś, niegodni, rozsiadamy się na wysokich tronach, kierujemy ludem, uczymy cnoty! Naszym powołaniem jest żywić dusze boskim pokarmem, tymczasem nas samych głód morzy. Trupy rozkładające się od wszelakiej zarazy mają leczyć cierpienia innych!”.
Nie było łatwo. Całe życie Bazylego i Grzegorza było zmaganiem się o zachowanie w Kościele prawowitej wiary w Jezusa Chrystusa, Boga zrodzonego z Dziewicy. Jesteśmy w podobnej sytuacji zamętu panującego w Kościele, zobaczmy jednak, że niezmienny pozostaje depozyt wiary. Warto więc nie poddawać się zniechęcającym okolicznościom, ale cierpliwie, jak oni, „pielęgnować trawnik”.•
o. Wojciech SURÓWKA OP