(Nie)pobożne życzenia

Życzyłbym sobie i każdemu wolności. Myślenia, odczuwania, nazywania, błądzenia, szukania, odnajdywania. Wszystkiego tego, co daliśmy sobie odebrać i sami odbieramy innym.

Życzyłbym sobie i każdemu z osobna, by w kolejnym roku coś w nas pękło. By każdy z nas poczuł się wolny od wewnętrznego spięcia, zewnętrznego i wewnętrznego, autorskiego terroru, zmuszającego do myślenia, odczuwania, postrzegania, nazywania rzeczywistości według „jedynie słusznych” kryteriów, według spodziewanej akceptacji lub odrzucenia. Wolności w błądzeniu, szukaniu i znajdowaniu odpowiedzi. Wolności od narzucanego przez innych lub narzucanego przez nas innym sposobu myślenia o biegu wydarzeń.

Utknęliśmy w swoich bańkach. Medialnych, towarzyskich, środowiskowych, korporacyjnych. W bańkach swoich wyobrażeń lub przyzwyczajeń. Staliśmy się zakładnikami klikalności, lajków, głosów poparcia lub krytyki czy wprost miażdżenia słowem. Albo po prostu niewolnikami akceptacji, słuszności, powszechnego (w danej bańce) poczucia sprawiedliwości, smaku. Nie jest nam z tego powodu głupio tylko dlatego, że wszyscy inni również utknęli w swoich okopach, w swoich bańkach.

To życzenia obejmujące każdą sferę życia publicznego – kulturalnego, społecznego, politycznego, ekonomicznego, religijnego, kościelnego. W każdym z tych obszarów rzeczywistości pozycje zostały już określone, zdefiniowane i zajęte. Życzyłbym sobie i każdemu wolności w przełamywaniu tych nienaruszalnych, po ludzku, granic. 

To nie jest bynajmniej postulat w duchu „Imagine” – żadnych sporów, dyskusji, napięć. Przeciwnie – szukanie prawdy jest nieodłącznie związane z napięciem, odrzuceniem, niezrozumieniem. Chodzi zatem o wolność od własnych baniek i okopów, które nie pozwalają tych baniek przebić, nie pozwalają narazić się uczestnikom (zakładnikom?) tej samej bańki; które jednym nie pozwalają zachwycać się walorami literatury Olgi Tokarczuk, „bo ona nie z naszej bajki (bańki)”, innym spojrzeć krytycznie na wypowiedzi publicystyczne noblistki, „bo ona wybitna pisarka”; które jednym nie pozwalają krytycznie ocenić obozu władzy, „bo walczą po naszej stronie”, innym docenić jego sukcesów, „bo źli ludzie nami rządzą”; okopów, które blokują w jednych nazywanie po imieniu zła w Kościele, „bo to gra w szeregu wrogów Pana Boga”, innym nie pozwalają dostrzec piękna w życiu Kościoła, „bo to bagatelizowanie kryzysu”.
Niech w nas coś pęknie w nowym roku. Wolność myślenia, odczuwania, nazywania, poszukiwania nie jest wrogiem prawdy – jest warunkiem jej znalezienia.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina