- Zmarły dziś o. Maciej Zięba OP był znakomitym znawcą społecznego nauczania Kościoła, wybitnym propagatorem nauczania Jana Pawła II, kimś kto miał doskonały kontakt ze środowiskami intelektualnymi, nawet odległymi od Kościoła, którzy jednak go pilnie słuchali – mówi abp Stanisław Gądecki w rozmowie z KAI. Dodaje, że „był to człowiek, który potrafił mądrze mówić ponad podziałami i jego argumenty były przez wszystkich akceptowane”.
Abp Gądecki podkreśla, że o. Zięba „był jednym z najbardziej znanych polskich zakonników i wybitną postacią Kościoła w Polsce. Był tez znany w innych krajach, choćby poprzez letnie kursy jakie organizował w Krakowie dla ludzi młodych z całej Europy środkowo-wschodniej”.
Przewodniczący Episkopatu wskazał na bardzo ciekawą, życiową drogę o Macieja, co zostało ukazane w książce „Biel z dodatkiem czerni”. Pokazuje ona drogę człowieka, który wyrasta z rodziny w połowie agnostycznej, a w połowie wierzącej, i charakteryzującą się dużym napięciem na tym tle. Po swym ojcu odziedziczył zdolności do nauk ścisłych i olbrzymia dyscyplinę myślenia, a od mamy przejął ziarno wiary mocno wspartej od strony intelektualnej, gdyż działała ona we Wrocławskim KIK-u. I z tego spotkania wiary i niewiary w domu rodzinnym – zdaniem abp. Gądeckiego - wyrósł człowiek naprawdę niezwykły. Książka mówi też o jego dziecięcej modlitwie, kiedy modlił się słowami: „ja jestem niewierzący, ale jak będę miał dzieci, to wychowam je na katolików”.
Abp Gądecki przypomniał, że jako młody człowiek Maciej Zięba rzucił się w nurt działalności solidarnościowej, co wyrastało z pragnienia szczerości i autentyzmu, bowiem boleśnie odczuwał zakłamanie systemu komunistycznego. O tym też świadczy wybór kierunku studiów, gdyż mimo, że był zainteresowany studiami historycznymi, w sumie wybrał wydział Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego, gdyż w PRL nauki ścisłe były wolne od ideologicznej propagandy, jakiej podlegały nauki humanistyczne.
Zdaniem abp. Gądeckiego ta jego zdolność do ścisłego myślenia okazała się później wielkim skarbem dla dominikanów. Był bowiem człowiekiem o szerokim horyzoncie intelektualnym, znającym inne nurty myślenia, co – jak podkreśla przewodniczący Episkopatu: „bardzo pomogło dominikanom, a nawet całemu Kościołowi w Polsce”. Choć interesowała go duchowość, to okazał się znakomitym znawcą katolickiej nauki społecznej i potrafił ją w bardzo interesujący sposób przekazywać, co widoczne było w tworzonych przezeń licznych instytucjach, m.in. w Instytucie Tertio Millenio. „I dzięki temu okazał się człowiekiem tak cennym, gdyż teologów w Polsce mamy dużo, a znacznie mniej ludzi dobrze rozumiejących rzeczywistość społeczną” – podkreślił abp Gądecki.
Dodał, że o. Maciej „był też wulkanem pomysłów, człowiekiem, który cały czas tworzył coś nowego, inspirując i pociągając za sobą bardzo wielu innych”.
Abp Gądecki wspomina, że „charakteryzowało go też olbrzymie zainteresowanie myślą Jana Pawła II i bardzo emocjonalna miłość do niego”. A ponadto świetnie to papieskie nauczanie potrafił przekazywać w nieskończonej ilości wykładów i kilkunastu swych książkach, które cieszyły się dużym zainteresowaniem. Zdaniem abp. Gądeckiego o. Maciej był chyba najlepszym popularyzatorem dziedzictwa Jana Pawła II, aż do ostatnich dni, kiedy skutecznie zaangażował się w obronę Jana Pawła II po fali ataków, jakie nastąpiły jesienią br. Arcybiskup przypomina, że jednym z ostatnich jego dokonań był zainicjowany przezeń list w obronie pamięci św. Jana Pawła II, pod którym podpisało się 1700 profesorów, uczonych z niemal wszystkich polskich ośrodków, w tym ludzi dalekich od Kościoła.
Abp Gądecki podkreśla, że duże znaczenie dla dominikanów w Polsce miał okres, kiedy o. Zięba był prowincjałem (1998-2006), co wywarło silne piętno. „Jego rządy charakteryzowało docenianie i podbudowywanie indywidualnych wyborów, co owocowało nawet kształtowaniem postaw pewnego indywidualizmu, co stwarzało nawet pewne problemy w budowaniu wspólnoty” - wyjaśnia.
„Był to człowiek ciekawy człowieka. Budował pomosty ze światem inteligenckim, w tym z ludźmi inaczej myślącymi, poszukującymi czy niewierzącymi. Stąd był człowiekiem pilnie słuchanym w różnych środowiskach i potrafił nawiązywać kontakt z ludźmi z innych obozów ideowych, mówiąc zawsze ponad podziałami” – konstatuje przewodniczący Episkopatu.