Blaski i cienie prezydentury Donalda Trumpa, wielki szacunek wobec Benedykta XVI oraz kampania wrogości wobec własnej osoby znalazły się w wywiadzie kard. George'a Pella dla amerykańskiej agencji prasowej Associated Press (AP). Udzielił go 16 grudnia z okazji rzymskiej prezentacji swojej książki „Prison Journal” (Dziennik więzienny).
Zdaniem australijskiego purpurata kurialnego wybitnym osiągnięciem kończącego kadencję przywódcy Stanów Zjednoczonych jest obrona wartości chrześcijańskich i powołanie do Sądu Najwyższego trojga praktykujących chrześcijan: protestanta Neila Gorsucha oraz katolików Bretta Kavanaugha i Amy Coney Barrett. Pell jednocześnie przypomniał to, co o byłym już prezydencie napisał wcześniej w swoim „Dzienniku więziennym”: „Trump jest trochę jak «barbarzyńca», choć w ważnych sprawach jest on «naszym» [chrześcijańskim] barbarzyńcą”. Za jego największy problem kardynał uznał „sianie wątpliwości co do uczciwości [tegorocznych] wyborów prezydenckich”. Hierarcha wyraził wątpliwości, czy Trump ma wystarczający szacunek do procedur politycznych [wyborów]. „W tym wypadku nie można osłabiać zaufania ludzi do działania instytucji publicznych” – stwierdził rozmówca agencji.
Wyraził następnie szacunek Benedyktowi XVI, który – według niego – zasługuje na tytuł Doktora Kościoła, przyznawany niektórym świętym. Zarazem jednak ponownie podkreślił pilną potrzebę stworzenia nowych zasad w Kościele dotyczących papieży-seniorów. „Jedność Kościoła nie jest czymś automatycznym. Nie znam w Rzymie ani jednego człowieka, który nie dostrzegałby konieczności ustanowienia tych nowych przepisów” – stwierdził były „skarbnik” papieski. Zapewnił, że „oczywiście kochamy i darzymy szacunkiem naszych papieży”, ale – dodał – „jedność Kościoła jest ważniejsza niż szacunek wobec [papieskiej] osobowości i charakteru”.
Kardynał odniósł się także jeszcze raz do swego procesu i pojawiających się w niektórych włoskich mediach teorii spiskowych dotyczących wysyłania z Watykanu pieniędzy w celu wpływania na jego przebieg. Ponownie podkreślił, że nie ma twardych dowodów w tej sprawie, choć – dodał – są pewne poszlaki, bo – jak zauważył – „nie ma dymu bez ognia”. Trochę z humorem nawiązał do swojej ojczyzny, w której „zdarzają się pożary buszu i czasami cały stan jest spowity dymem, choć nie widać ognia”.
Na zakończenie zapewnił, że nie zamierza pozywać rządu australijskiego w związku ze swoimi 404 dniami spędzonymi w więzieniu z powodu bezpodstawnych, jak się później okazało, oskarżeń. Chce natomiast owocnie spędzić czas, dzieląc go między Sydney a Rzymem, w którym – jak przyznał – ma „wielu przyjaciół, łącznie z Benedyktem XVI”.
Urodzony 8 czerwca 1941 w Ballarat (w stanie Wiktoria) kardynał (od 2003) George Pell był w latach 1987-96 biskupem pomocniczym Melbourne, następnie arcybiskupem metropolitą tej archidiecezji 1996-2001, metropolitą Sydney (2001-14), w latach 2013-18 – członkiem Rady Kardynałów i prefektem Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej w latach 2014-19. Gdy w 2017 kardynał musiał wrócić do Australii w związku z postawionymi mu zarzutami o seksualne wykorzystywanie dwóch nastoletnich chłopców, papież Franciszek urlopował go z tej funkcji a w 2019 ostatecznie odwołał. Po wielomiesięcznym śledztwie skazano go na 6 lat więzienia o zaostrzonym rygorze, dla najgroźniejszych przestępców, ale 7 kwietnia br. Sąd Najwyższy Australii ostatecznie oczyścił go z wszystkich zarzutów i nakazał natychmiastowe zwolnienie go.