Matko, ścigaj ich, gdy Ci się wymykają. Nie poradzili Szwedzi, nie poradzą inni.
Dziś druga z wielkich lekcji JPII z pamiętnej pielgrzymki 1991 roku: Europa, troska o jej przyszłość.
Papież podejmował ten temat w nawiązaniu do – jak się wtedy mówiło – „naszego powrotu do Europy”. Ale do której – pytał? Bo z jednej strony Europa to kontynent zmęczony swoją chrześcijańską wiarą, znudzony własną historią i kulturą – tak diagnozował jej stan Benedykt XVI. Z drugiej strony to, co stanowi podstawę kultury Europy, to znaczy szukanie Boga i gotowość słuchania Go, pozostaje fundamentem tego, co prawdziwie żywotne w europejskiej cywilizacji. Jan Paweł II w olsztyńskiej homilii „o dwóch wolnościach” („wolność, do której Chrystus nas wyzwolił” vs „wolność od Chrystusa”) uczył: „To są te dwie drogi, którymi idzie i pójdzie na pewno Europa. Europa ma szczególne związki z Chrystusem. Tu się zaczęła ewangelizacja, ale tu także zrodziły się i stale się rodzą różne postaci odchodzenia od Chrystusa. Przed nami również otwiera się ta dwoistość, te rozstaje”.
Tę drugą z europejskich dróg określał jako „zachłystywanie się wolnością”, „uwikłanie” czy wręcz „odrzucanie Chrystusa jako znaku sprzeciwu”. W homilii w warszawskim Parku Agrykola mówił o „Chrystusie wziętym w nawias” w najnowszych dziejach Europy: „W tzw. czasach nowożytnych Chrystus – jako sprawca ducha europejskiego, jako sprawca tej wolności, która w Nim ma swój zbawczy korzeń – został wzięty w nawias i zaczęła się tworzyć nowa mentalność europejska, mentalność, którą można krótko wyrazić w zdaniu: myślmy tak, żyjmy tak, jakby Bóg nie istniał. I oczywiście skoro Chrystus został wzięty w nawias, a może nawet postawiony poza nawias, to przestał też istnieć Bóg, Bóg jako Stwórca. Może być daleki Stwórca, ale bez prawa do interwencji w życie człowieka, w dzieje człowieka”. Ale owa straszliwa „druga droga” (Chrystus poza nawiasem) ma w Europie nie tylko „kolebkę”, ale i „swoje szczyty tragiczne” w XX wieku. I użył wtedy jeszcze jednego określenia tej „drugiej drogi”, dwóch słów, których mu nie mogą zapomnieć jej akolici do dziś: „cywilizacja śmierci”.
Ale Europa to również – i przede wszystkim – droga pierwsza, droga „wyzwolenia przez Chrystusa” przyniesionego Europie przez św. Pawła. I to ta droga, nie inna, prowadzi do wielkiej, prawdziwej „miary europejskości”. I choć „Europa to są także dzieje wielkich kryzysów, dzieje kryzysu europejskiego, który ma wiele korzeni, który trwa i rozwija się w naszych czasach”, to jednak tej miary – sięgającej wyzwolenia przez Chrystusa i wolności w Chrystusie – „nie pozwólmy sobie zaniżyć” – wołał papież pod Włocławkiem. Żeby tak mogło być i było z Europą, żeby budować prawdziwie wielką „Europę ducha”, trzeba, aby chrześcijaństwo nie „zostało pozbawione wpływu na etykę i kształt społeczeństw” Starego Kontynentu; oznaczałoby to bowiem „nie tylko zaprzeczenie dziedzictwa europejskiej przeszłości, ale i poważne zagrożenie dla godnej przyszłości mieszkańców Europy. I to wszystkich – wierzących i niewierzących”.
I to właśnie Kościół pragnie być „nieustępliwym rzecznikiem tych wartości i tradycji, które ukształtowały kiedyś Europę i które zdolne są dziś ją jednoczyć”. Trzeba więc „dobrze zastanowić się nad rzeczywistością Europy i europejskości. Jeżeli chcemy stanąć na płaszczyźnie humanizmu europejskiego, zachodniego czy wschodniego, jakiegokolwiek, pamiętajmy, że humanizm ten ma w Chrystusie swoje najpełniejsze objawienie – to jest prawda o człowieku europejskim. I my, Polacy, tej prawdy o człowieku nie możemy zdradzić”.
Ale widział, że coś nie gra, że czegoś nie chcemy usłyszeć, pojąć. Czuł mur. Dlatego przejmująco wołał w Kielcach: „To jest moja matka, ta ziemia. To jest moja matka, ta ojczyzna, to są moi bracia i siostry! Te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić. Nie mogą mnie nie boleć. Was też powinny boleć!!!”.
Jest z nami, gdy odzywają się moce chaosu (jak pisał Miłosz). I zawsze ma ze sobą niezwyciężoną broń, czyli Tę, do której całkowicie należał i należy, Totus Tuus. Wołał wtedy do Niej: „Matko, ścigaj ich, gdy Ci się wymykają”. Modlił się tak: „Czuwaj po macierzyńsku. Nawet gdy Ci się wymykają, ścigaj ich, prowadź na właściwe drogi. Ucz, gdzie jest prawda, żeby wszyscy fałszywi prorocy, których nie brak, z Tobą nie poradzili”. I dodawał uspokajająco: „Nie poradzili Szwedzi, nie poradzą inni”.
Ścigaj ich.
Więc obchodzi nas to wszystko i boli, jak bolało jego. A Ty, Matko, nas ścigaj. •
ks. Jerzy Szymik