Coraz większa grupa ludzi uważa, że pandemii nie ma, a wirus COVID-19 nie różni się od zwykłej grypy. Tymczasem lekarze raportują, że skutki zdrowotne przejścia SARS-CoV-2 mogą być bardzo groźne. Co konkretnie mają na myśli?
Wnajwiększym skrócie chodzi o płuca, serce i mózg. Bo te trzy narządy są szczególnie często uszkadzane (pośrednio lub bezpośrednio) przez wirusa. Nie są znane wszystkie mechanizmy jego działania. Nie są znane wszystkie konsekwencje przechorowania wirusa, wiadomo natomiast, że odroczone skutki mogą występować także u osób, które chorobę przechodziły łagodnie. Nie ma danych co do stanu zdrowia tych, którzy przechodzili infekcję bezobjawowo. Te dane będą pojawiały się przez lata. Przecież standardowo nie chodzimy na prześwietlenie płuc. A dzisiaj uszkodzone, mogą jeszcze przez jakiś czas nie sygnalizować dolegliwości.
Płuca
Kilkanaście dni temu szpital w Zabrzu opuścił 45-letni pacjent po przeszczepie płuc. Jego własne były tak zniszczone przez wirusa wywołującego COVID-19, że mężczyzna nie był w stanie normalnie funkcjonować. Operujący go lekarze mówili, że spustoszenie, jakie wirus spowodował, były straszne, a płuca przypominały zupełnie inny narząd. Lista potencjalnych (podejrzewanych) konsekwencji zdrowotnych jest długa, ale bezwzględnie na pierwszym miejscu pojawiają się uszkodzenia płuc. Niektórzy mówią, że po przebytej chorobie na zdjęciach RTG pojawiają się „cienie” albo blizny. Inni wspominają, że płuca wyglądają jak sitko. U nielicznych pacjentów po przejściu choroby pojawiają się konkretne objawy (kaszel czy ból), co sprawia, że lekarze kierują ich na ponowne badania. U wielu uszkodzenia są mniejsze, ale nie ma pewności, czy z czasem nie będą się powiększały. Z chińskich, wciąż niepełnych badań wynika, że w różnym stopniu uszkodzone płuca może mieć do 77 proc. pacjentów po przechorowaniu koronawirusa. W czerwcu inne badania (opublikowane w „Nature Medicine”) wskazywały, że uszkodzenia tego organu występują u niemal 60 proc. osób, które zastały wirusem zainfekowane, ale nie miały objawów chorobowych. Te badania objęły jednak niezbyt liczną grupę, stąd nawet ich autorzy podkreślali konieczność dalszych analiz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek