Wszystko co się działo w ostatnich tygodniach na Białorusi uważam za tortury - podkreśliła sobotę w Warszawie Wolha Kawalkawa przedstawicielka białoruskiej opozycyjnej Rady Koordynacyjnej. Dodała, że od służb białoruskich dostała wybór, albo wyjazd z kraju, albo długi pobyt w więzieniu.
W sobotę po południu Kawalkawa wzięła udział w Warszawie w konferencji prasowej wraz z szefem KPRM Michałem Dworczykiem. W nocy z piątku na sobotę przekroczyła ona granicę z Polską.
"Jestem na wolności, ale niestety poza granicami Białorusi (...) Wszystko co się działo w ostatnich tygodniach i dniach uważam za tortury. Otrzymałam wiele pogróżek, że zostanę za kratami bardzo długo" - podkreśliła białoruska opozycjonistka.
25 sierpnia Kawalkawa i inny członek Rady Koordynacyjnej Siarhiej Dyleuski zostali skazani na 10 dni aresztu za organizowanie nielegalnych zgromadzeń. W miniony czwartek zostali skazani na kolejne 15 dni aresztu.
Kawalkawa relacjonowała, że gdy źle się poczuła do jej celi w areszcie śledczym, w którym była przetrzymywana, "wezwano nie lekarzy, a przedstawicieli organów siłowych". Jak mówiła, przyszli przedstawiciel KGB i ministerstwa spraw wewnętrznych i oświadczyli, że jeśli się nie zgodzi na wyjazd z kraju, to czekają ją kolejne "długie areszty". "Zagrozili, zaproponowali - czy wyjeżdżam z kraju, czy zostaję w więzieniu na bardzo długo" - powiedziała Kawalkawa.
Jak mówiła, przedstawiciele KGB dali jej nakrycie głowy i maskę, i wywieźli z aresztu samochodem, w którym musiała leżeć na podłodze; nie wiedziała dokąd ją wiozą, później okazało się, że to przejście graniczne z Polską Kuźnica Białostocka-Bruzgi. Relacjonowała, że i po stronie białoruskiej przeszła długą kontrolę, następnie została zostawiona w pasie ziemi niczyjej, skąd na prośbę polskich strażników granicznych, zabrał ją kierowca busa relacji Mińsk-Warszawa.
Kawalkawa podkreślała, że na Białorusi w wyniku protestów prowadzonych po sierpniowych wyborach prezydenckich jest bardzo wielu więźniów politycznych. "Musimy domagać się uwolnienia wszystkich więźniów politycznych zatrzymanych na Białorusi. Musimy uwolnić nasz kraj od gwałtu i represji" - oświadczyła.