Mężczyzna, który zabarykadował się w poniedziałek w banku w Kijowie, twierdząc, że ma bombę w plecaku, został zatrzymany - poinformował wiceszef MSW Ukrainy Anton Heraszczenko.
"Terrorysta został pojmany żywy. Do wybuchu nie doszło. Na miejscu pracują saperzy. Potem sąd i długi wyrok więzienia" - napisał Heraszczenko na Facebooku.
Heraszczenko powiadomił wcześniej, że w południe policja otrzymała zawiadomienie z oddziału banku Universal w centrum handlowym Leonardo w centrum Kijowa o wtargnięciu do środka mężczyzny w wieku "około 35 lat", który powiedział, że ma przy sobie bombę.
Mężczyzna żądał, by wezwano policję, pracowników banku wypuścił, natomiast dyrektorka oddziału "została tam z własnej woli" - napisał Heraszczenko na Facebooku. Dodał, że władze "zaczęły negocjować z terrorystą".
Agencja Unian pisała, że mężczyzna żąda, by dopuścić do niego przedstawicieli mediów, gdyż chce udzielić wywiadu. Według kobiety, która była w banku w momencie, gdy wszedł tam mężczyzna, żądał także pieniędzy: 40 tys. hrywien (5420 zł).
Według wiceszefa ukraińskiego MSW napastnikiem jest niezrównoważony psychicznie obywatel Uzbekistanu.
Wiceminister zamieścił zdjęcie mężczyzny, na którym siedzi on z nogą na drugim krześle, na którym stoi jego plecak. Obok siedzi pracownica banku, która odmówiła opuszczenia sali. Heraszczenko dodał, że mężczyzna twierdzi, iż ładunek wybuchowy zostanie zdetonowany, jeśli go zabiją, gdyż przywiązał do nogi kabel detonatora.