Doczekała się odpowiedzi, gdy ufnie wołała do Boga w sytuacji nie-do-rozwiązania. Wychowywała dziecko, które nie znało pojęcia „grzech”. Była babcią samego Syna Bożego.
Ach, gdyby tak mieć wehikuł czasu i przenieść się do chwili, gdy sędziwa, ale niedająca za wygraną Anna doczekała się realizacji biblijnej obietnicy: „Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu!”. Co czuła? Czy przeczuwała, że nosi pod sercem „Matkę Baranka i Pasterza” (to z przepięknego wschodniego Akatystu)?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz