– Napisałem ponad 500 utworów, a pytają mnie tylko o spaghetti westerny – mówił pod koniec życia Ennio Morricone. W rzeczywistości był doceniany, choć Akademia Filmowa przynajmniej raz go skrzywdziła.
W 1987 r. muzyka z filmu „Misja” została doceniona nominacją do Oscara. Grany na oboju motyw z filmu Rolanda Joffé to jeden z najsłynniejszych i niewątpliwie najwybitniejszych utworów w dziejach kina. Jednak złota statuetka powędrowała do Davida Byrne’a, autora ścieżki dźwiękowej do filmu „Ostatni cesarz”. Morricone z goryczą wspominał po latach protesty przeciw tej decyzji. Być może zawiniła poprawność polityczna. Historia pokazująca w korzystnym świetle jezuickich misjonarzy i ich działalność wśród Indian dostała jedynie Oscara za zdjęcia. Tymczasem nominowana była w 7 kategoriach, w tym za najlepszy film i reżyserię. Włoski kompozytor uczestniczył w oscarowej gali również rok później, ale i muzyka z „Nietykalnych” Briana de Palmy nie została nagrodzona. Ennio Morricone doczekał się statuetki dopiero w 2007 r. Oscara za całokształt twórczości wręczył mu Clint Eastwood. Drugiego Oscara dostał w 2016 r., z muzykę do „Nienawistnej ósemki” Quentina Tarantino.
Ennio Morricone urodził się w 1928 r. w Rzymie. Jako dziecko chciał być lekarzem, albo szachistą. Pierwszym wojennym wspomnieniem, o którym po latach mówił było spotkanie z księdzem wspierającym partyzantkę. W 1961 r. napisał muzykę do filmu „Il federale”, a w 1964 r. zaczął współpracę z reżyserem Sergio Leone, która przyniosła mu międzynarodowy rozgłos. Utwory Morriconego rozbrzmiewają w westernach „Dobry, zły i brzydki” i „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie”. Współpraca trwała do ostatniego filmu Leonego, „Dawno temu w Ameryce”. – Zapytał mnie kiedyś, czy mam coś, co odrzucili inni reżyserzy – opowiadał Morricone w rozmowie z dziennikarzem „Corriere della sera”. – Siadłem przy pianinie i zagrałem „Dawno temu w Ameryce”. Napisałem to do „Niekończącej się miłości” Zeffirellego, ale wycofałem swoją muzykę, kiedy się okazało, że on chce dodać do mojej ścieżki dźwiękowej piosenkę Lionela Richie.
Przy ostatnim filmie Leonego i ponad 30 innych Morricone współpracował z wokalistką Eddą Dell’Orso. Razem starali się wykorzystywać kobiecy głos jako instrument. Po zakończeniu pracy twórczej Dell’Orso uczyła śpiewu kleryków z rzymskiego seminarium misyjnego „Redemptoris Mater”.
Pod koniec życia koncertował z orkiestrą, mimo zaawansowanego wieku. Zamierzał wrócić do pracy po zakończeniu pandemii, ale zdarzył mu się wypadek – upadł i złamał kość udową. Zmarł w szpitalu o świcie 6 lipca, „pocieszony przez wiarę” – jak podała jego rodzina.
Dorobek Ennio Morriconego to muzyka do ponad 500 filmów i 100 utworów symfonicznych. Włoski kompozytor sprzedał 70 mln różnych płyt. Ma swoją gwiazdę na deptaku sław w Hollywood. Został odznaczony włoskim Wielkim Krzyżem Zasługi. Mimo to jego pogrzeb będzie miał charakter ściśle prywatny.