Chyba każde pokolenie przeszło moment, w którym ziemia zdawała się usuwać spod nóg. Dotyczy to także Kościoła.
15.05.2020 19:39 GOSC.PL
Często myślę o św. Augustynie. O tym, jak umierał w otoczonej przez Wandalów Hipponie. Widział, jak to, co budował i kochał, chyli się ku upadkowi. Po jego śmierci miasto padło. Był jeszcze krótki, licząc w skali historycznej, czas panowania bizantyjskiego. A pod koniec VII w. Hipponę zajęli je muzułmanie. I tak zostało do dnia dzisiejszego.
Kościołowi w Polsce ziemia usuwała się spod nóg już u jego początków. To było w XI w. Na pustoszący kraj najazd czeskiego księcia Brzetysława nałożyło się pogańskie powstanie. Prześladujący Kościół jednych duchownych "jakoby w zaszczytniejszy sposób, mieczem zgładzili, a innych, jakoby rzekomo godnych lichszej śmierci, ukamienowali" - pisał Gall Anonim. Gdzieś czytałem, że w tych czasach byli na Śląsku kapłani, którzy nie wiedzieli gdzie mają swojego biskupa...
A to prześladowanie z zewnątrz nie było jeszcze najgorsze. Bywały nieraz czasy, gdy ludzie Kościoła sami podkopywali jego fundamenty. Papieże nepoci, w zbrojach albo w ramionach nałożnic...
Zbyt łatwo byłoby powiedzieć: "No, i co? Kościół przetrwał to wszystko, więc przetrwa także kolejne kryzysy. Przecież sam Chrystus Pan obiecał, że bramy piekielne go nie przemogą". Pewnie, że nie przemogą. Ale to się nie stanie ot tak.
Wielokrotnie pisałem, że kluczem do rozumienia naszych czasów jest miłosierdzie. To, o którym pisała św. Faustyna w "Dzienniczku". Miłosierdzie Boże, ale i to okazywane sobie przez ludzi. Św. Jan Paweł II był papieżem miłosierdzia. (Posłuchaj, co mówił w 2002 r. w Łagiewnikach!) O miłosierdziu wciąż mówi papież Franciszek.
Miłosierdzie jest najpierw kluczem do mojego serca. Ono było poranione przez mój własny grzech. Gdybym nie doświadczył Bożego miłosierdzia, a także miłosierdzia ludzi, przepadłbym.
Miłosierdzie jest też kluczem do otwarcia zatrzaśniętych drzwi w ludzkich relacjach, nieraz pełnych agresji albo obojętności. Miłosierdzie nie może być lekkim pudrem na głębokie rany. Nie może zastąpić sprawiedliwości. Ale musi ją dopełnić. Inaczej nic się nie zmieni na lepsze. Miłosierdzia potrzeba także na szerszych płaszczyznach: rodziny, wspólnoty kościelnej, społeczeństwa, społeczności międzynarodowej.
"Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd nie zwróci się z ufnością do miłosierdzia Mojego" - mówił Jezus św. Faustynie.
Jarosław Dudała