Myśl wyrachowana: Nieważne, czy mamy karę bożą, czy nie. Ważne, że to coś bożego.
Ktoś podesłał mi rzekomą transmisję z rzekomego znaku Bożego. Zrobione to było tak, jakby obserwator na żywo filmował smartfonem objawioną na niebie „rękę Bożą”. Nad ławicą burzowych chmur widać było coś, co wyglądało jak potężna dłoń, wymodelowana również z chmur. Wokół zjawiska widać było rozbłyski wyładowań atmosferycznych i słychać było grzmoty. A w tle rozbrzmiewał gwar przerażonych głosów, z którego dawało się wyłowić raz po raz obowiązkowe w takich razach zdanie: „Oh my God!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak