Polska, według banku UniCredit, w najbardziej znaczący w Europie Środkowo-Wschodniej sposób zadbała o utrzymanie miejsc pracy; przedsiębiorstwa dostają wsparcie, aby uniknąć zwolnień - wskazał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.
"Polska, wg UniCredit, w najbardziej znaczący w Europie Śr.-Wsch. sposób zadbała o utrzymanie miejsc pracy. Przedsiębiorstwa dostają wsparcie, aby uniknąć zwolnień. Do firm płynie 6,7 proc. PKB, z czego bezzwrotne może okazać się nawet 4 proc. To szansa na utrzymanie milionów miejsc pracy" - napisał na TT w nocy z poniedziałku na wtorek szef rządu.
Prowadzący w regionie rozległe interesy włoski bank, w kwartalnym przeglądzie sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej (CEE) wskazuje, że spodziewana recesja będzie najgłębsza w ciągu ostatnich stu lat. Eksport i import spadną gwałtownie gdy zawalą się globalne łańcuchy dostaw, popyt wewnętrzny spadnie pod naporem bezrobocia, bankructw i niepewności - prognozuje Unicredit. Bank przewiduje w tym roku spadek globalnego PKB o 6 proc. a recesję w strefie euro szacuje na 13 proc. Spodziewa się też bardzo szybkiej odbudowy po zapaści, zastrzegając, że aktywność ekonomiczna nie wróci do poziomu sprzed epidemii przez rokiem 2022.
UniCredit wskazuje, że spośród państw regionu, największe rozmiary ma reakcja rządu Polski, którego pakiet pomocowy dla firm szacuje się na 6,7 proc. PKB, skalę bezpośredniego wsparcia na 7,4 proc. PKB, a całość działań na 20 proc. PKB - najwięcej w CEE.
Włoski bank wskazuje też Polskę - obok Czech i Bułgarii - w grupie, w której miejsce na działania fiskalne jest wyjątkowo duże. Dodatkowo NBP może przejściowo obniżyć stropy procentowe w pobliże zera.
UniCredit spodziewa się w Polsce w 2020 r. 8,2-proc. recesji, a w II kwartale spadek - liczony kwartał do kwartału - sięgający 20 proc. pomimo szerokiej reakcji rządu. Oczekujemy, że większość tych strat zostanie odrobiona w 2021 r., chociaż wiele zależy od reakcji globalnej i od odporności sektora prywatnego - zastrzegł bank.
Deficyt budżetowy w tym roku powinien sięgnąć 4,7 proc. PKB, a dług publiczny czasowo może przekroczyć 55 proc. produktu krajowego brutto aby w przyszłym roku spaść poniżej 50 proc. - szacuje włoski bank.
Zauważa jednocześnie, że sytuacja finansowa polskich gospodarstw domowych była tuż przed kryzysem najlepsza w historii. Najsilniej dotknięty z kolei - w ocenie banku - powinien zostać w tym roku obszar inwestycji.
Dotychczasowe działania NBP UniCredit ocenia jako szybkie i kompleksowe, przewidując, że polski bank centralny dostarczy bankom komercyjnym niezbędnej płynności.
Włoski bank zastrzega jednak w raporcie, że na razie jest za wcześnie, by ocenić skuteczność działań podjętych przez rządy państw regionu CEE. Wskazuje także na szereg możliwych pozytywnych i negatywnych konsekwencji kryzysu.
Wśród pozytywnych wymienia wzmocnienie społeczeństwa obywatelskiego, potencjalną zmianę priorytetów rządów, ze wskazaniem na służbę zdrowia, albo ograniczenie biurokracji i regulacji. Mało prawdopodobne aby rządy były w stanie przywrócić regulacje zniesione w czasie kryzysu, skoro okaże się, że i bez nich gospodarka działa prawidłowo - wskazuje Unicredit. Za inną potencjalnie korzystną konsekwencje bank uważa skrócenie łańcuchów dostaw europejskich producentów. Pandemia może podminować dalszą globalizację - ocenia.
Unicredit wymienia jednocześnie kilka potencjalnych okoliczności, których należy się obawiać. Na pierwszym miejscu wskazuje ograniczenie demokracji, argumentując, że wiele rządów wprowadziło różne nadzwyczajne rozwiązania, jak stany wyjątkowe, tylko po to, by ułatwić sobie podejmowanie decyzji. Kolejną negatywną konsekwencją może być gorszy dla CEE rezultat negocjacji budżetu UE na lata 2021-27. Wreszcie możliwa jest także fala niepokojów społecznych, powodowanych pogorszeniem się sytuacji ekonomicznej ludności.