W okresie kwarantanny i licznych obostrzeń dotyczących wychodzenia z domu, zdarza nam się przeholować z ilością zakupionej żywności. Co zrobić z nadwyżką jedzenia, żeby się po prostu nie zmarnowało?
Przerażające są dane na temat marnowania żywności w społeczeństwie. Tym bardziej że z drugiej strony dochodzą do nas informacje o gigantycznej skali głodu dotykającego co siódmą osobę na świecie. Podczas gdy skala głodu i ubóstwa się rozszerza, jedna trzecia wyprodukowanej żywności jest marnowana. 30 proc. kupionych towarów wyrzucamy do śmietnika, w najlepszym razie palimy.
Tak wynika z regularnie przeprowadzonych przez Banki Żywności raportów. W Polsce wyrzucamy około 4 mln ton żywności rocznie. W krajach jeszcze bardziej rozwiniętych gospodarstwa domowe są odpowiedzialne za marnowanie 42 proc. żywności.
A marnujemy jedzenie na każdym etapie - od produkcji po konsumpcję. Do marnowania jedzenia przyznaje się co trzeci Polak. A ilu się nie przyznaje? Ile razy zdarza nam się wyrzucić kupioną żywność, która "leżakuje" w lodówce, a potem jest niezdatna do spożycia? Pracując do późna, jadając na mieście, po prostu nieraz zapominamy o szynce czy jogurcie pozostawionym w domu.
W obecnej sytuacji przymusowej kwarantanny, problem "zapominania" o żywności w domu naturalnie odpada. Jednak, aby ograniczyć wychodzenie z domu po zakupy do minimum, zdarza nam się kupować w nadmiarze, a potem nie bardzo wiemy, co zrobić z czerstwą bułką, zaschniętym serem czy nie całkiem świeżą wędliną. Konia z kopytami dla tego, kto po Wielkanocy nie został z nadwyżką ugotowanych na twardo jajek.
Podajemy kilka pomysłów na wykorzystanie nadmiarowych produktów z domowych lodówek. Czas ciągłego przebywania w domu może z nas wydobyć niezwykłą kreatywność kulinarną i umiejętność przygotowywania "coś z niczego".
Owoce i warzywa, w każdej postaci, można zamrozić, nie obawiając się, że stracą swoje właściwości. Czerstwe pieczywo - zmielić na bułkę tartą. Te mniej wyschnięte, ale już nie pierwszej świeżości, z powodzeniem można pokroić w kostkę, wymieszać z przyprawami i ziołami, skropić oliwą z oliwek i na wolnym ogniu albo w piekarniku wysuszyć na aromatyczne grzanki. Kilkudniową wędlinę, której już nikt z domowników nie ma ochoty położyć na kanapce, można bez problemu przesmażyć, wykorzystując na przykład do jajecznicy czy różnego rodzaju zapiekanek. Dobrym pomysłem jest "podsuszenie" takiej pokrojonej w paski wędliny na patelni, robiąc w ten sposób chipsy, którymi posypiemy zupę-krem z warzyw.
Zdrowe chipsy możemy też zrobić z obierek warzyw - ziemniaków, buraków czy marchewki. Wystarczy dokładnie wymyć warzywa, wysuszyć i obrać na cienkie wstążki, na przykład obieraczką do warzyw. Osuszone obierki polać w misce oliwą i delikatnie wymieszać, a potem posypać ulubionymi przyprawami i ponownie wymieszać. Ułożyć na papierze do pieczenia tak, aby nie nachodziły na siebie. Piec w piekarniku nagrzanym do 190 st. C ok 5 minut, a następnie przełożyć na drugą stronę i piec jeszcze kilka minut.
Ziemniaki pozostałe z obiadu nasze babcie z pewnością by zmieliły, dodały mąki i pyszne kopytka gotowe. Zresztą dzisiaj w księgarniach można kupić mnóstwo książek, a w Internecie znaleźć jeszcze więcej stron, na temat, jak nie marnować i ponownie wykorzystywać nie tylko jedzenie, ale także inne rzeczy codziennego użytku.
Poniżej podajemy jeszcze dwa przepisy na wykorzystanie resztek jedzenia z naszych lodówek, między innymi jajek, a także wędliny czy boczku.