Spośród 19 kandydatów, którzy złożyli w PKW swoje zgłoszenia, siedmiu nie zebrało wymaganych 100 tys. poparcia - poinformował PAP rzecznik PKW Tomasz Grzelewski. Niektórzy z nich zapowiadają, że w przypadku odmowy rejestracji ich kandydatury, odwołają się do SN.
W wyborach prezydenckich zarejestrowano 35 komitetów wyborczych kandydatów na prezydenta. Spośród nich, tylko 19 zgłosiło do PKW kandydatury, zaś tylko 12 zebrało wymaganych 100 tys. podpisów poparcia.
Tymi kandydatami są: Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Małgorzata Kidawa-Błońska, Robert Biedroń, Krzysztof Bosak, Andrzej Duda, Stanisław Żółtek, Marek Jakubiak, Romuald Starosielec, Waldemar Witkowski, Mirosław Piotrowski oraz Paweł Tanajno.
Jak przekazał Grzelewski, swoje zgłoszenia w PKW złożyli także: Piotr Stanisław Bakun (nie złożył żadnego podpisu poparcia pod kandydaturą), Sławomir Grzywa (nie złożył żadnego podpisu), Leszek Samborski (82 tys. podpisów), Grzegorz Sowa (77 tys. podpisów), Jan Zbigniew Potocki (20 tys. podpisów), Kajetan Pyrzyński (nie złożył żadnego podpisu), Andrzej Voigt (5 tys. podpisów).
Rzecznik PKW przekazał, że Komisja będzie teraz dokonywać weryfikacji podpisów; jeżeli będzie ich mniej, niż 100 tysięcy - PKW wyda decyzję o odmowie rejestracji kandydata.
Leszek Samborski, jeden z kandydatów, który nie zebrał wymaganych 100 tys. podpisów, powiedział PAP, że w przypadku odmowy rejestracji jego kandydatury przez PKW, odwoła się od tej decyzji do Sądu Najwyższego. Podkreślił, że zbieranie podpisów i prowadzenie kampanii wyborczej w warunkach epidemii jest "obrazą prawa i konstytucji".
"Prawo wyborcze mówi, że kandydaci prowadzą kampanię wyborczą na równych warunkach, a wybory są powszechne - w sytuacji, gdy ludzie nie mogą wychodzić z domu, trudno mówić o powszechności wyborów" - mówił.
O zamiarze złożenia skargi na ewentualną odmowną decyzję PKW powiedział PAP również Jan Zbigniew Potocki. "Niestety, z uwagi na epidemię nie udało się zebrać 100 tys. podpisów, odwołaliśmy bardzo dużo spotkań wyborczych. Nie można wykonać czegoś, co jest niewykonalne" - mówił.
Wcześniej, jeden z kandydatów, Sławomir Grzywa, nie zebrał wymaganej liczby podpisów do rejestracji swego komitetu - miał poprawne 753 podpisy, przy wymaganych co najmniej 1000. Odwołał się jednak do sądu od uchwały PKW, która odmówiła w takiej sytuacji rejestracji komitetu wyborczego. W poniedziałek Sąd Najwyższy, rozpatrując skargę pełnomocnika wyborczego Sławomira Grzywy, uznał, że zebranie brakującej liczby podpisów pod wnioskiem o utworzenie komitetu wyborczego kandydata na prezydenta było nierealne ze względu na stan zagrożenia epidemicznego. Uwzględnienie skargi oznaczało, że komitet wyborczy Sławomira Grzywy został zarejestrowany.
"SN wypowiadał się w tej konkretnej sprawie, ale skoro uznał, że nierealne było zebranie tysiąca podpisów i to ponad tydzień temu, to tym bardziej wydaje się, że obecnie jest to niemożliwe. To nie ma bezpośredniego przełożenia na decyzje władz co do terminu wyborów, ale SN wskazuje tu bardzo dobitnie na nierealność takiego wymogu i chyba to widzimy wszyscy, że teraz nikt nie będzie biegał po ulicach i zbierał 100 tys. podpisów" - zaznaczył rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski.
Wybory prezydenckie zaplanowane są na 10 maja; jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja odbędzie się druga tura wyborów. Opozycja apeluje o zmianę daty wyborów i kalendarza wyborczego. Na początku tygodnia premier Mateusz Morawiecki mówił, że nie ma powodu, by przesuwać wybory prezydenckie.
Jedyną możliwością przełożenia wyborów jest wprowadzenie w Polsce jednego z trzech stanów nadzwyczajnych: stanu wojennego, stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej.