W zeszłym tygodniu Ojciec Święty wędrował pieszo z bazyliki Matki Bożej Większej do kościoła św. Marcelego, gdzie znajduje się cudowny starożytny krzyż. Teraz ten krucyfiks dotrze do Watykanu, a papież dokona jutro przed nim aktu prostracji.
Mieszkańcy wierzą – jak pisze włoski „Il Messaggero” – że cudowny krzyż zatrzymał zarazę w Rzymie w XVI wieku. Tydzień temu papież klęczał przed nim w kościele przy jednej z głównych ulic Wiecznego Miasta – via del Corso. Jutro ten krucyfiks zostanie przewieziony małą furgonetką do Watykanu. Jak pisze dziennik, „powinien przybyć z piękną procesją, ale nie są to odpowiednie na to czasy”.
Krzyż zostanie wystawiony na dziedzińcu bazyliki św. Piotra, gdzie papież – naprzeciwko robiącego dodatkowo dramatyczne wrażenie pustego placu św. Piotra – upadnie na twarz przed krucyfiksem, aby „błagać o ustanie tej epidemii bez końca, która powoduje śmierć i rany na całym świecie, hamując gospodarkę na pięciu kontynentach i rujnując życie całej ludzkości”.
Gazeta przypomina, że koronawirus dotarł po cichu także do Domu św. Marty, gdzie mieszka papież i ok. 30 gości (prawie wszyscy pracują w watykańskich kongregacjach). Okazało się, że przedwczoraj, podczas rutynowych badań w ambulatorium watykańskim, jeden z najbliższych współpracowników papieża z Sekretariatu Stanu miał zbyt wysoką temperaturę. Natychmiast wdrożono procedury, duchownego odizolowano w jego pokoju i pobrano mu wymaz. Następnego dnia okazało się, że wynik jest pozytywny. Kapłan został przewieziony do szpitala Columbus. Jego stan jest dobry, ale to już szósty przypadek, który – jak piszą dziennikarze – „pokazuje, że epidemia postępuje szybko także wewnątrz Murów Leona, gdzie żyje ok. 500 mieszkańców, których średnia wieku przekracza siedemdziesiątkę”.
Mówi się, że to ostatnie chwile do całkowitego zamknięcia Watykanu.
Barbara Jaworska