Ponad 200 tys. separatystów z Katalonii wzięło udział w sobotę w wiecu w pobliżu granicy francusko-hiszpańskiej i zapowiedzieli "ostateczną walkę o niepodległość".
W manifestacji wzięli udział: obecny premier Katalonii Quim Torra, a także były szef regionalnego rządu Carles Puigdemont.
Podczas zorganizowanego we francuskim Perpignan wiecu Torra apelował m.in. o determinację w realizacji prawa do samostanowienia narodu katalońskiego. Wezwał też władze Hiszpanii do uwolnienia dziewięciu katalońskich polityków skazanych 14 października 2019 r. na 9-13 lat więzienia za organizację referendum niepodległościowego z 2017 r.
Tysiące separatystów owacyjnie powitało na wiecu poszukiwanego przez władze w Madrycie byłego premiera Katalonii Carlesa Puigdemonta, dla którego wiec w Perpignan był wydarzeniem zorganizowanym najbliżej granicy z Hiszpanią od czasu jego ucieczki z kraju w 2017 r.
Puigdemont krótko po organizacji referendum w Katalonii i próbie ogłoszenia przez władze regionu niepodległości zbiegł w obawie przed aresztowaniem pod koniec października 2017 r. do Belgii . Hiszpania wystawiała za nim już trzykrotnie Europejski Nakaz Aresztowania (ENA).
Wybrany w maju ub.r. w wyborach do europarlamentu Puigdemont wezwał w sobotę Katalończyków do kontynuowania działań służących niepodległości regionu.
"Musimy teraz przezwyciężyć wątpliwości i błędy () w celu przygotowania się do ostatecznej walki o niepodległość" - powiedział do tłumnie zgromadzonych separatystów, którzy deklarację Puigdemonta przyjęli brawami.
Były premier Katalonii wskazał, że już przed plebiscytem w 2017 r. regionalny rząd spodziewał się wielu przeszkód w walce o niepodległość regionu. Puigdemont podkreślił, że kolejne trudności powinny zostać przezwyciężone "w trosce o przyszłość kolejnych katalońskich pokoleń".
Podczas wiecu Puigdemont wezwał też katalońskich separatystów do wznowienia protestów ulicznych, a także do "zwalczania represji państwa" hiszpańskiego, które nazwał "frankistowską monarchią dziedziczną".
Marcin Zatyka