Przeprawmy się na drugą stronę. Mk 4,35
35 Owego dnia, gdy zapadł wieczór, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę». 36 Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. 37 A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała [wodą]. 38 On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» 39 On, powstawszy, zgromił wicher i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!» Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. 40 Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!» 41 Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: «Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»
Ewangelia z komentarzem. Wiosłuj, ile masz sił.Przeprawmy się na drugą stronę. Mk 4,35
Ma jedną prośbę: przeprawmy się na drugą stronę. Ty i ja. W jednej łodzi. Na drugi brzeg. Płynąć razem przez życie. Licząc na siebie nawzajem. Z swojej strony daje mi wszystko, całą swoją Wszechmoc skondensowaną w jednym słowie: Miłość. Która – jak dobrze wiemy – cierpliwa jest, łaskawa jest, nie zazdrości, nie szuka poklasku... i wszystko znosi, i wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Prosi o jedno: płyńmy razem. Wiosłuj, ile masz sił. Ja wiem, na ile cię stać. A gdybyś zaczął przegrywać w walce z falami, a woda zalewałaby naszą łódź, pamiętaj: jestem zawsze na jej wezgłowiu. Możesz Mnie wtedy szturchnąć i zawołać: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?
ks. Tomasz Koryciorz