Ani zabicie przywódcy Al-Kaidy, Osamy bin Ladena, ani zabicie przywódcy Państwa Islamskiego, Abu Bakr al-Baghdadiego, nie miało takiego znaczenia dla beczki prochu, jaką jest Bliski Wschód, jakie ma zabójstwo irańskiego generała Kasema Sulejmaniego.
I choć, w przeciwieństwie do dwóch pierwszych nazwisk, Sulejmani nie funkcjonował w zbiorowej wyobraźni na Zachodzie, to właśnie on miał nieporównywalnie większy wpływ na konflikty zbrojne toczące się w tym regionie świata. Tamtejsze media nie mówią praktycznie o niczym innym, tylko właśnie o akcji amerykańskich wojsk, które na osobisty rozkaz prezydenta Trumpa dokonały (za pomocą dronów) ataku na kolumnę samochodów na bagdadzkim lotnisku. W jednym z nich znajdował się Sulejmani.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina