Z powodu blisko dwutygodniowych walk w północno-wschodniej Syrii, spowodowanych ofensywą wojsk tureckich, ok. 180 tys. osób zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów lub schronisk. Ludzie ci wymagają bezzwłocznej pomocy humanitarnej - alarmuje ONZ.
Szacunki dotyczące przesiedleńców przedstawiło we wtorek Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Humanitarnej (OCHA). Agencja ONZ podkreśla, że wśród przesiedleńców jest ok. 80 tys. dzieci.
"Ludzie są często zmuszeni do porzucenia mienia, rzeczy, środków do życia. () Wzrasta ryzyko przemocy uwarunkowanej płcią, wobec kobiet i dzieci. Każde przemieszczenie wywołuje również znaczne skutki psychologiczne, powoduje niepokój" - wskazał rzecznik OCHA Hedinn Halldorsson.
OCHA informuje jednocześnie o zniszczeniach infrastruktury cywilnej. Uszkodzona została m.in. stacja wodna Alouk, zaopatrująca prawie pół miliona ludzi w mieście Al-Hasaka i okolicznych obozach dla przesiedleńców, a także co najmniej cztery placówki medyczne. Po dokonaniu napraw Alouk wznowiła pracę, ale jej wydajność spadła o połowę.
Po powrocie z wizyty w północno-wschodniej Syrii Iman Riza, kierujący w tym kraju agencją ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), powiedział, że udane przywrócenie dostaw wody "zapobiegnie poważniejszemu problemowi humanitarnemu w regionie".
Jak twierdzą źródła ONZ, pomimo wyzwań w zakresie bezpieczeństwa, w tym zniesienia blokad ograniczających dostęp do potrzebujących wsparcia, pracownicy humanitarni zwiększają pomoc, ratując ludziom życie. Dostarczają im niezbędnych usługi, zaopatrują m.in. w wodę oraz zapewniają opiekę lekarską.
UNHCR i partnerzy zapewniają też przesiedleńcom ciepłe posiłki, transport, schronienie i ochronę. Identyfikują dzieci pozbawione opieki oraz osoby o szczególnych potrzebach.
Ok. 580 tys. cywilów w prowincjach Ar-Rakka i Al-Hasaka ma otrzymać koce i racje żywnościowe. Trwają starania o zapewnienie niezbędnych usług w ramach przygotowań do zimy.
Jak podaje założona przez ONZ niezależna organizacją non-profit New Humanitarian, Syria jest krajem o największej na świecie liczbie przesiedleńców wewnętrznych - ponad 6,1 mln. Wielu z nich było zmuszonych do opuszczenia swoich miast i miasteczek więcej niż jeden raz. Zostawiali rodziny, domy i mienie.
Narody Zjednoczone ostrzegają, że cykl przemieszczeń przekłada się na ekstremalny stres fizyczny i psychiczny. Ludzie nie są w stanie utrzymać pracy. Coraz więcej rodzin uzależnienia się od pomocy. Sytuację pogarsza fakt, że w przeciwieństwie do uchodźców, przesiedleńcy nie przekroczyli granicy i w dużej mierze pozostają w pobliżu konfliktu, od którego próbują uciec.
Według UNHCR niestabilna sytuacja zmusiła też tysiące ludzi do ucieczki do sąsiedniego Iraku. Przybyło tam ostatnio ponad 7 100 syryjskich uchodźców. 75 procent z nich to kobiety i dzieci. Prawie wszyscy schronili się w obozie dla uchodźców Bardarash, około 140 kilometrów na wschód od granicy.
Jeszcze zanim rozgorzały przed dwoma tygodniami walk po wejściu wojsk tureckich do północno-wschodniej Syrii, z powodu trwającego w tym kraju od ośmiu lat konfliktu do Iraku uciekło około 228 tys. osób.