Zbigniewa Herberta podziwiałem i podziwiam. I żałuję, że nie otrzymał literackiej Nagrody Nobla.
Nie dlatego, iżbym uważał, że do czegokolwiek byłaby mu potrzebna, bo człowiek wielki nie potrzebuje piewców własnej wielkości, robią to za niego jego dzieła. Raczej dlatego, że przesłanie poety mogłoby niejednemu z nas uratować skórę w galimatiasie idei pozornych, wyświechtanych haseł i banalnych porad. Trudno, nie ma co rozdzierać szat, lepiej przypomnieć, że Pan Cogito to ktoś, o kim warto pomyśleć częściej niż o innych panach i paniach. Bo cogito ergo sum, czyli myślę, więc jestem. „Przesłania Pana Cogito” wałkował nie będę, tylko przytoczę parę fraz, mając, rzecz jasna, własny w tym cel:
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.