Cieszmy się dzisiaj z tego, że znów doceniona została polska literatura.
Dwa i pół roku temu miałem okazję odwiedzić London Book Fair – największe targi książki w świecie anglosaskim. Polska była wówczas gościem honorowym tej imprezy. Na naszym narodowym stoisku ogromne wrażenie robiło kilkadziesiąt międzynarodowych wydań powieści Olgi Tokarczuk, która stała się zresztą główną bohaterką jednego z targowych dni. Było to dla mnie spore odkrycie: choć wiedziałem o tym, że pisarka jest tłumaczona na wiele języków, dopiero wtedy zdałem sobie w pełni sprawę z tego, jak wysokie ma ta proza notowania w świecie. Więc kiedy przed kilkoma dniami usłyszałem, że Tokarczuk znajduje się w czołówce literatów typowanych do Nagrody Nobla, nie zdziwiło mnie to już aż tak bardzo.
Dzisiejszy werdykt Szwedzkiej Akademii przyjąłem z zadowoleniem, ale bez wielkiej ekscytacji – głównie dlatego, że proza Olgi Tokarczuk to trochę nie moja bajka. Nie przepadam za opowieściami o duchach, astrologii czy parapsychicznych zdolnościach, nie podzielam zainteresowań pisarki ezoteryką. Muszę natomiast przyznać, że są to opowieści dobrze napisane, a jeszcze lepiej skontruowane – bo właśnie misterna, wielopiętrowa, czasem szkatułkowa, kompozycja w tym pisarstwie intryguje najbardziej. Według słów samej pisarki jest ona owocem poszukiwania prawdy: „Ta opowieść jest prawdziwa, a w prawdziwych historiach trudno jest o zwartą chronologiczną fabułę. Pisarze klecą fabułę z uproszczeń, odcinają po kolei drobniutkie zawirowania zdarzeń, pomijają fakty ułomne, niejasne pokusy dygresji. Dążą do finału na skróty, budują wygodne mostki nad niesfornymi sensami. (...) Nie ma się co dziwić, że potem rzeczywistość tak słabo wypada w zawodach z fikcją” – czytamy w opowiadaniu „Głosy, śmiechy, rozmowy”.
Zostawmy więc może na razie na boku wypowiedzi pozaliterackie Olgi Tokarczuk i cieszmy się dzisiaj z tego, że znów doceniona została polska literatura. Może dzięki temu werdyktowi więcej osób za granicą sięgnie także po twórczość innych polskich pisarzy, którzy na Nobla zasługują z pewnością nie mniej niż nasza nowa noblistka: Wiesława Myśliwskiego czy Jarosława Marka Rymkiewicza. A także tych, którzy zasłużonego Nobla się nie doczekali, jak Zbigniew Herbert czy Tadeusz Różewicz. Tak czy inaczej – to był ważny dla Polski dzień.
Szymon Babuchowski Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. W „Gościu” jest kierownikiem działu Kultura. Poeta, autor siedmiu tomów wierszy. Jest też pomysłodawcą i współautorem zbioru reportaży z Ameryki Południowej „Kościół na końcu świata” oraz autorem wywiadu rzeki z Natalią Niemen „Niebo będzie później”. Jego wiersze i teksty śpiewają m.in. Marcin Styczeń, Natalia Niemen, Stanisław Soyka i wykonawcy projektu Betlejem w Polsce.