W Indiach trąd to ciągle wielki problem, choć znane jest skuteczne lekarstwo na tę chorobę, a terapia kosztuje niewiele. – Hindusi widzą w chorobie swą karmę. Moją karmą jest ich leczyć i pomagać zacząć nowe życie – mówi dr Helena Pyz. Kierowany przez nią Ośrodek Rehabilitacji Trędowatych w Jeevodaya obchodzi 50-lecie istnienia.
Spotykam go wieczorem, gdy po zakończeniu pracy samotnie modli się przy grobie ks. Adama Wiśniewskiego, założyciela ośrodka. – Przygarnął mnie, gdy byłem dzieckiem. Porzucony przez rodziców mieszkałem w kolonii dla trędowatych i żyłem z tego, co udało mi się użebrać. Miałem zniekształcone ręce i stopy, a na nodze otwartą ranę – wspomina Pahun. Jest jednym z najstarszych mieszkańców Jeevodaya. Gdy spotkał go ks. Adam Wiśniewski, miał jedynie przepaskę na biodrach i żebraczą miseczkę. Misjonarz zapytał go, czy chciałby się uczyć i mieszkać w ośrodku, w którym są inne dzieci. Tak zaczęło się jego nowe życie. Skończył szkołę, założył rodzinę i stał się prawą ręką ks. Adama. Dziś odpowiada za organizację pracy ponad 40 osób zatrudnionych na roli, przy hodowli drobiu i bydła, a także za murarzy, elektryka, kucharki i krawców. – Ksiądz Wiśniewski nie wypuszczał z ręki różańca, cały czas się modlił. Tak go zapamiętałem. I jeszcze to, jak z miłością opatrywał rany – dodaje Pahun.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska