Ukraina przed nadchodzącą zimą zgromadziła największe od ostatnich dziewięciu lat zapasy gazu; w podziemnych zbiornikach do jego przechowywania znajduje się 20 mld m sześc. surowca - poinformował we wtorek państwowy operator sieci przesyłowych gazu, Ukrtranshaz.
"Takie zapasy gazu w zbiornikach podziemnych, a także własne wydobycie ukraińskiego gazu oraz jego import z państw UE pozwala stwierdzać, że Ukraina gotowa jest do stabilnego przejścia przez okres grzewczy 2019-2020" - przekazała spółka.
Z końcem bieżącego roku wygasa kontrakt na dostawy rosyjskiego gazu przez Ukrainę do państw unijnych. Władze w Kijowie robią zapasy gazu, obawiając się, że Rosja całkowicie zaprzestanie jego tłoczenia na Zachód przez Ukrainę.
W ubiegłym tygodniu w Brukseli odbyły się rozmowy między Rosją, Ukrainą i Komisją Europejską w sprawie tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę od 2020 r. Nie przeniosły one przełomu. Kolejna runda ma odbyć się w październiku. Zdaniem KE udało się jednak zbliżyć stanowiska stron.
KE chce zapobiec ewentualnemu kryzysowi i zabezpieczyć dostawy do krajów unijnych po 31 grudnia 2019 r.
Choć Moskwa sygnalizuje, że chciałaby zaprzestać przesyłania surowca do Europy Środkowej przez Ukrainę, z którą jest skonfliktowana, to planowane alternatywne trasy, w tym rurociąg Nord Stream 2, mogą nie być gotowe.
Dla Ukrainy zaprzestanie tranzytu przez jej terytorium byłoby niekorzystne zarówno z powodów dotyczących bezpieczeństwa, jak i ekonomicznych. Rosja pozbawiłaby w ten sposób Kijów środków z opłat za tranzyt, umożliwiając sobie dodatkowo całkowicie odcięcie tego kraju od surowca z kierunku wschodniego.
Ukraiński Naftohaz zapowiadał, że jeśli po powstaniu gazociągu Nord Stream 2 Rosjanie przestaną transportować gaz przez Ukrainę, będzie domagał się od Gazpromu przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie 12 mld euro odszkodowania za utracone wpływy z tranzytu.