Szacunki i rzeczywista liczba ofiar to dwie różne sprawy. Ponieważ realnej liczby nie znamy, i pewnie już nie poznamy, możemy straty jedynie oszacować, czyli ustalić liczbę orientacyjną, przypuszczalną, z pewnym marginesem błędu – mówi dr Marcin Przegiętka z Biura Badań Historycznych IPN.
Metodologie szacowania strat osobowych są bardzo zróżnicowane. „W tak dużej skali, jak globalne straty osobowe w czasie II wojny światowej jest to raczej zbiór różnych metod, zresztą nie zawsze ujawnianych przez autorów. O jednej i konsekwentnie stosowanej metodologii można mówić w przypadku badań dotyczących jednego miejsca zbrodni: ofiar jednej egzekucji lub ofiar obozu. Tam, gdzie ofiar obozu lub egzekucji nie da się ustalić na podstawie listy ofiar sporządzonej przez okupanta lub w drodze ekshumacji i identyfikacji zwłok, posiłkowano się metodą obliczania liczby ofiar na podstawie możliwości pieców krematoryjnych w zakresie palenia zwłok lub objętości prochów skremowanych zwłok. Takie metody obliczeń są oczywiście zawodne. Najbardziej wiarygodne są wyniki, które można potwierdzić za pomocą innej metody. Tak byłoby, gdyby np. listę ofiar sporządzoną przez okupanta udałoby się potwierdzić po przeprowadzeniu ekshumacji. To naturalnie bardzo rzadkie przypadki i w skali strat poniesionych przez Polskę nie ma możliwości, aby w ten sposób je weryfikować” – tłumaczy badacz.
Ofiary Holokaustu według większości szacunków dotyczących strat osobowych II RP stanowią około połowy osób zamordowanych przez okupanta. Jak podaje prof. Waldemar Grabowski, wśród 5,9 mln ofiar Żydów było ok. 3 mln.
Polska pod względem liczby ofiar zajmuje czwarte miejsce wśród innych krajów ogarniętych II wojną. „Jeśli chodzi o liczby bezwzględne, to na pierwszym miejscu jest ZSRS z 20–26 mln strat (zależnie od tego, czy uwzględnione są ofiary głodu i chorób). Kolejne miejsce zajmują Chiny (do ok. 20 mln), z tym zastrzeżeniem, iż konflikt japońsko-chiński zaczął się wcześniej, przed 1939 r. Kolejne miejsce zajmuje III Rzesza – ponad 7 mln ofiar, i na czwartym miejscu jest Polska” – twierdzi dr Marcin Przegiętka.
Jednak, jak zastrzega historyk, „w wypadku państw, których straty idą w miliony, ustalenie dokładnej liczby zabitych i zmarłych w wyniku wojny jest bardzo trudne. W zasadzie tylko w przypadku państw, które nie doświadczyły okupacji i bombardowań – tzn. nie miały wśród ofiar ludności cywilnej – można pokusić się o w miarę dokładne ustalenie liczby ofiar, ponieważ liczba ofiar jest tożsama z liczbą żołnierzy, którzy polegli poza granicami kraju. Tu widoczna jest diametralna różnica między sytuacją państw okupowanych a tych, które nie doświadczyły okupacji”.
PAP/p