Z jaką intencją od papieża Franciszka szedł tym razem kard. Konrad Krajewski?
Kard. Konrad Krajewski jak zwykle przyszedł na Jasną Górę wraz z Pieszą Pielgrzymką Łódzką. Odkąd jest w Watykanie zawsze niesie też intencje wskazane przez papieża Franciszka.
W tym roku było jednak inaczej. - Papież prosił, żeby wziąć jego intencje bez wymieniania i to dlatego chyba tak ciężko się szło - wyznał utrudzony pątnik. Dodał, że choć pogoda wyśmienita, sprzyjająca, to jednak droga trudna. - Idę, ale nie mogę przyśpieszyć.
Kardynał zauważył jednak, że "chyba takie zwolnienie jest mu potrzebne". - Żebym pomyślał, że nie można się ciągle z czymś ścigać. Myśleć - ile zrobiliśmy, ilu osobom pomogliśmy. Po prostu trzeba iść rytmem Ewangelii, a tam nie ma wyścigów - powiedział.
To kolejna piesza pielgrzymka papieskiego jałmużnika. Sam podkreśla, że "pielgrzymowanie to nie jest przejście iluś kilometrów czy zmaganie się ze swoim ciałem". - To wreszcie marsz w dobrym kierunku i chwila na zastanowienie czym jest Kościół, jakie jest moje miejsce w Kościele, bo pielgrzymka to wyznanie wiary.
Kard. Konrad Krajewski jak zwykle wraz z pielgrzymami wkroczył w progi Kaplicy Matki Bożej. Nie uklęknął jednak tuż przed Cudownym Obrazem, w miejscu dla niego przygotowanym, ale w przedsionku prezbiterium, tuż przy kracie.
W 94. Pieszej Pielgrzymce Łódzkiej przyszło ok. 2 tys. osób. Przyjechała też grupa rowerowa. W ciągu czterech dni pątnicy pokonali ponad 120 km. Hasłem rekolekcji było wołanie: "Stworzycielu Duchu przyjdź!".