W czwartkowej burzy w Tatrach zginęło w różnych miejscach 5 osób. Do tak tragicznych w skutkach nawałnic dochodziło już wcześniej, a najgorsze z nich miały miejsce w latach 30.
5 osób zginęło w różnych miejscach Tatr. Wśród ofiar śmiertelnych jest dwoje dzieci. Ponad 100 osób jest poszkodowanych i hospitalizowanych w kilku podhalańskich i małopolskich szpitalach. W akcji ratunkowej wzięło udział ponad 100 ratowników m.in. z TOPR, LPR, GOPR i straży pożarnej. Do działań ratunkowych zaangażowany tylko po polskiej stronie grani pięć śmigłowców. To prawdopodobnie największa akcja ratunkowa w historii Tatr i z pewnością jedna z największych tatrzańskich tragedii. Jednak podobne burze już nad najpiękniejszymi polskimi górami przechodziły i zbierały śmiertelne żniwo. Najpoważniejsze w skutkach zdarzyły się w drugiej połowie lat 30. - obie 15 sierpnia.
W nagranym kilka lat temu filmie edukacyjnych z cyklu "Akademia Górska TOPR", w odcinku o burzach, kronikarz tatrzańskiego ratownictwa Adam Marasek podaje, że (do momentu nakręcenia filmu) w ciągu ponad 100 lat istnienia TOPR w Tatrach zginęło ponad 900 osób, w tym 21 w wyniku porażenia piorunem. Statystycznie to niewielki odsetek, jednak w obecnej sytuacji, gdy w sezonie letnim Tatry są przeładowane liczbą turystów, a szlaki w trudniejszych miejscach często zakorkowane, uderzenie pioruna w popularny szczyt może doprowadzić do prawdziwej masakry, tak, jak to się stało w czwartek. Ta burza była najbardziej niszczycielską, jeśli weźmiemy pod uwagę łączną liczbę poszkodowanych. Jednak tuż przed II wojną światowa doszło w Tatrach do bardzo podobnych wydarzeń.
Akademia Górska TOPR - Odcinek 1 - Burze W GórachGiewont - 15 sierpnia 1937 r. - 4 ofiary śmiertelne
To nie był jeszcze okres masowej turystyki tatrzańskiej. Najwyższe polskie góry odwiedzało wielokrotnie mniej ludzi, niż obecnie, a zdobywanie skalnych szczytów było zarezerwowane raczej dla zamożnej części społeczeństwa, sama zaś turystyka wyglądała zupełnie inaczej. Były wakacje 1937 r., święto Wniebowzięcia NMP, gdy rozszalała się burza, w czasie której piorun uderzył w metalowy krzyż na Giewoncie. Na szczycie znajdowała się spora grupa turystów, przewodników, a także dudziarz przygrywający wędrowcom i... kelner, który przyniósł dla co bardziej majętnych wspinaczy tacę pełna ciastek. W wyniku uderzenia pioruna na miejscu zginęły cztery osoby. Między innymi dudziarz i kelner. Z kroniki TOPR dowiadujemy się, że dwa ciała były całkowicie zwęglone, a jedno odrzucone o kilkadziesiąt metrów od miejsca uderzenia pioruna. To była najbardziej śmiertelna burza na Giewoncie, ale nie w całych Tatrach. Do nieszczęścia o jeszcze większej skali doszło dokładnie dwa lata później, również 15 sierpnia.
Dalsza część tekstu na kolejnej stronie
Wojciech Teister