Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że zadzwonił w środę do prezydenta Rosji Władimira Putina w sprawie sytuacji na wschodzie Ukrainy. Podkreślił, że zaapelował do Putina, by wpłynął na bojowników, aby ci przestali zabijać Ukraińców w Donbasie.
"Dzisiaj rano rozmawiałem z prezydentem Rosji Władimirem Putinem o tym (o ostrzałach i śmierci ukraińskich wojskowych - PAP). Pilnie do niego zadzwoniłem, powiedziałem, że to nie przybliża nas do pokoju. Bardzo pana proszę o wpłynięcie na tamtą stronę, by przestali zabijać naszych ludzi" - przekazał Zełenski na briefingu w Kijowie.
"Mówię: naszych ludzi zabijają. Mówią mi, że są jakieś momenty, kiedy nasi ludzie strzelają do cywilów" - dodał. Ukraiński prezydent podkreślił, że poprosił Putina, by pilnie wpłynął na to, by "tamta strona po prostu zaprzestała tych działań, to nie zabawa".
"Wszyscy mówią, że chcą pokoju", ale oprócz słów konieczne są "szybkie kroki" - podkreślił Zełenski. Dzień wcześniej biuro prasowe ukraińskiego ministerstwa obrony poinformowało, że czterech żołnierzy ukraińskich sił zbrojnych zginęło w rezultacie wrogich ostrzałów w Donbasie.
Zełenski dodał, że Putin "obiecał mu coś", jednak szczegóły mają być ujawnione później - pisze Reuters.
Prezydent Ukrainy wskazał, że drugą kwestią, jaką podniósł w rozmowie z Putinem, była sytuacja związana z miejscowością Stanica Ługańska, gdzie pod koniec czerwca doszło do wycofania sił i sprzętu obu stron konfliktu z zajmowanych wcześniej pozycji.
"Kontynuujemy rozminowywanie, konieczne jest, by z tamtej strony skrócono termin budowy mostu w Stanicy Ługańskiej" - dodał. Chodzi o zniszczony most, który jest jedynym przejściem z tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej na tereny będące pod kontrolą Ukrainy. Każdego dnia z mostu korzystały tysiące ludzi. Ma on być odbudowany pod warunkiem utrzymania rozejmu.
Szef ukraińskiego państwa poinformował także, że podczas rozmowy omówiono sprawę uwolnienia przez Rosjan ukraińskich jeńców.
Kreml nie skomentował do tej pory rozmowy Zełenskiego i Putina.
Konflikt zbrojny w Donbasie wybuchł po zwycięstwie prozachodniej rewolucji w Kijowie, która doprowadziła do obalenia na początku 2014 roku ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Wiosną tego samego roku prorosyjscy rebelianci proklamowali w Donbasie dwie samozwańcze republiki ludowe - doniecką i ługańską. W wyniku walk w tym regionie do dziś zginęło około 13 tys. ludzi.