Ludzie z zespołem Downa to wciąż nieodkryty świat. Wnoszą oni do naszego życia tak dużo radości, a przede wszystkim dają nam miłość, której świat bardzo potrzebuje – uważa przeorysza Wspólnoty Małych Sióstr Uczennic Baranka. Jest to jedyna na świecie wspólnota monastyczna, w której żyją siostry pełnosprawne i siostry z zespołem Downa.
Historia tej niezwykłej wspólnoty w Le Blanc w centralnej Francji rozpoczęła się w latach 80. Matka Line, aktualna przełożona, odkrywała swe powołanie do życia konsekrowanego. To właśnie wtedy spotkała Véronique, młodą dziewczynę z zespołem Downa, która twierdziła, że jest powołana do życia monastycznego, lecz nie chciano jej przyjąć do żadnej wspólnoty, bo prawo kanoniczne zakazuje przyjmowania osób z upośledzeniem umysłowym. Obie kobiety rozpoczęły wspólne życie monastyczne. Z czasem dołączyły do nich nowe siostry. Dziś jest ich dziesięć.
W 1999 r. dzięki silnemu poparciu miejscowych biskupów zostały oficjalnie uznane przez Stolicę Apostolską jako kontemplacyjna wspólnota zakonna. Łączą duchowość benedyktyńską z Małą Drogą św. Teresy z Lisieux. Jak podkreśla matka Line, choć osoby z zespołem Downa potrzebują na co dzień pomocy ze strony innych sióstr, to jednak doskonale odnajdują się w życiu monastycznym.
Siostry z zespołem Downa nie mają upośledzonej duszy, są blisko Boga
"Są autonomiczne, bo życie kontemplacyjne pozwala im żyć w bardzo regularnym i uporządkowanym rytmie. Dla osób z zespołem Downa zmiany są trudne, natomiast kiedy wszystko ma swoje reguły, znajdują w nich oparcie – przyznaje s. Line. - I okazuje się, że mają w sobie zdumiewającą moc ducha. Na pamięć znają Pismo Święte, żywoty świętych. Ich pamięć jest niesamowita. Są to bardzo rozmodlone dusze, osoby bardzo uduchowione, żyjące w wielkiej bliskości z Jezusem. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Odznaczają się umiejętnością przebaczania i pocieszania innych w strapieniu. Potrafią na przykład znaleźć dla nich właściwe zdanie z Pisma Świętego. Ich dusza nie jest upośledzona. Wręcz przeciwnie, są blisko Boga, mają łatwiejszy kontakt z Bogiem, nie to co my."
Matka Line przyznaje, że bardzo często stawia się jej pytanie, w jaki sposób rozpoznaje się w jej wspólnocie powołanie. „Tak samo jak w wypadku innych powołań. Jeśli człowiek czuje się w czymś spełniony, to znaczy, że Bóg go do tego powołuje. Osoby z zespołem Downa potrafią to rozpoznać i o tym powiedzieć” – zapewnia przeorysza tej monastycznej wspólnoty.