Prokuratura w Reims wszczęła śledztwo mające ustalić przyczynę śmierci Vincenta Lamberta, zmarłego dziś rano w tym mieście w wieku 42 lat.
Po wypadku w 2008 r. był on sparaliżowany i żył w stanie minimalnej świadomości. Na wniosek żony i lekarzy, wbrew prośbom rodziców, którzy chcieli go przenieść do ośrodka opieki, francuski wymiar sprawiedliwości wydał zgodę na jego uśmiercenie. Dziewięć dni temu 42-latek został decyzją sądu odłączony od sztucznego nawodnienia i odżywiania.
- Nie jest to śledztwo w sprawie morderstwa - sprecyzował prokurator Matthieu Bourrette. Wyjaśnił, że brak wszczęcia jakiegokolwiek śledztwa mógłby zostać odebrany jako wsparcie dla personelu medycznego, który odłączył pacjenta od aparatury dostarczającej mu jedzenie i picie. Uznano, że śledztwo w sprawie ustalenia przyczyny śmierci jest „najbardziej neutralne”, a zarazem pomocne w dotarciu do ustalenia „prawdy sądowej”.
Na życzenie prokuratury jutro rano w Paryżu zostanie dokonana autopsja zwłok Lamberta. Dokonają jej dwaj lekarze sądowi.