Ujął ją za rękę. Mt 9,25
Gdy Jezus mówił do uczniów, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił:
«Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa».
Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go.
Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.
Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa Paweł LisUjął ją za rękę. Mt 9,25
Wielu z nas wyobraża sobie Syna Boga jako jakiegoś ducha, który przemieszczał się od wioski do wioski i w tajemniczy sposób uzdrawiał ludzi. Słyszymy i czytamy, że był człowiekiem, jednak do naszej wyobraźni wkradają się obrazy nadprzyrodzone. Dzisiejszy fragment Ewangelii przypomina nam, że Jezus posługiwał się dotykiem – ewidentnie ludzka czynność, prawda? Kładł swoją dłoń na chorych, aby ich uzdrawiać. My dzisiaj też możemy być przez Niego dotknięci, czuć Jego miłość tak mocno, jakbyśmy byli w Niego wtuleni. Ponadto dobrze mieć świadomość tego, że gdy spotkamy Jezusa w królestwie niebieskim, będziemy mogli się do Niego po prostu przytulić.
Paweł Lis