"Różyczka" w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego otrzymała w tym roku Złote Lwy na 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Mimo pokonkursowych kontrowersji i wątpliwości wielu krytyków, trzeba oddać autorom, iż ów rozgrywający się w PRL-owskich realiach melodramat to bardzo przyzwoite kino.
Antysemicka nagonka rozpętana przez Władysława Gomułkę w 1968 roku jest tutaj tłem dla szpiegowsko-miłosnej historii, w którą uwikłani są pewien ubek, jego sympatia, oraz leciwy intelektualista, którego komunistyczne tajne służby podejrzewają o działalność opozycyjną.
„Różyczka” broni się zarówno jako film historyczny, jak i obyczajowy. Ekranowe poczynania bohaterów są jak najbardziej wiarygodne. Nie mamy tu uproszczonego obrazu PRL-u, gdzie tajni agenci są zawsze kwintesencją zła, a sympatyzujący z opozycją profesorowie i studenci wyłącznie niewinnymi ofiarami. Tu wszyscy są w jakiś sposób pokrzywdzeni przez komunizm, ale też prawie każda z postaci ma coś na sumieniu.
Grany przez Roberta Więckiewicza ubek jest załamany rozkazem przełożonego, który sugeruje, by jego ukochana – niezwiązana dotąd w żaden sposób z tajnymi służbami – uwiodła pewnego uniwersyteckiego profesora (w tej roli jak zawsze znakomity Andrzej Seweryn). Wciągnięta w sidła bezpieki dziewczyna miota się zarówno w swoich poczynaniach, jak i w uczuciach.
„To interesujący obraz trudów życia w komunistycznej Polsce, ale i głos o wyborach pomiędzy lojalnością, a miłością, prawdą, a kłamstwem, zazdrością, a obowiązkami” – pisał o „Różyczce” filmoznawca, Michał Broniszewski. Trudno się z nim nie zgodzić.
Nie jest to może film idealny. Mamy w nim kilka scenograficznych wpadek (sala w której odbywają się dancingi „pachnie” atelier z daleka), oraz kiepsko wmontowane w kolorowy film czarno-białe, archiwalne kroniki. Jednak mimo tych potknięć to wciąż kawał historii Polski Ludowej ukazany na ekranie oraz kapitalna, wciągająca, melodramatyczna historia.
W tle natomiast rozbrzmiewają znakomite kompozycje Michała Lorenca , w tym „Wyjazd z Polski”, który – jak zauważył Marcin Jakimowicz na łamach „Gościa Niedzielnego” - „stał się niepisanym hymnem żałobnym Telewizji Polskiej po katastrofie w Smoleńsku. Emitowany na okrągło w towarzystwie czarno-białych zdjęć kolejnych trumien, które przylatywały do Warszawy, stał się rychło najbardziej poszukiwaną muzyką w sieci”.
Warto posłuchać, warto obejrzeć - film właśnie pojawił się w naszych wypożyczalniach.
„Różyczka” – reż. Jan Kidawa-Błoński; wyst: Magdalena Boczarska, Andrzej Seweryn, Robert Więckiewicz; Polska 2009 r.
Piotr Drzyzga