Papież Franciszek napisał, że chrześcijanie są wezwani do zaangażowania na rzecz ubogich, aby "nie zdradzić wiarygodności Kościoła i dać skuteczną nadzieję osobom bezbronnym".
Dowodzi tego według niego istnienie na świecie wielu form nowego niewolnictwa, którym poddawane są miliony ludzi, także dzieci.
Franciszek wymienił w tym kontekście rodziny zmuszane do zostawienia swojej ziemi i poszukiwania możliwości przetrwania, los dzieci osieroconych i oddzielonych od rodziców, młodzież pozbawioną szans na pracę "z powodu krótkowzrocznej polityki ekonomicznej", ofiary różnych form przemocy, od prostytucji po narkomanię, bezdomnych.
"Jak zapomnieć o milionach imigrantów, ofiarach tylu ukrytych interesów, często wykorzystywanych w celach politycznych, którym odmawia się solidarności i równości?" - zapytał.
"Ileż razy widzimy biednych na wysypiskach, gdzie zbierają pozostałości z tego, co zbywa, aby znaleźć coś do jedzenia i ubrania! W ten sposób również oni stali się częścią wysypiska ludzkiego i są traktowani jak odpady, nie powodując przy tym żadnego poczucia winy u tych, którzy doprowadzają do tej skandalicznej sytuacji" - napisał Franciszek.
Jak stwierdził, ubodzy ci często są traktowani jak "pasożyty społeczeństwa", "postrzegani jako niebezpieczni albo niezdolni tylko dlatego, że są biedni".
Ludziom tym - alarmuje papież - nie pozwala się zobaczyć światełka końca w tym tunelu biedy. "Doszliśmy do momentu, w którym planuje się zrealizowanie wrogiej architektury, czyli takiego uksztaltowania ulic, które pozwoli na pozbycie się biednych z tych ostatnich miejsc, jakie ich przyjmują" - dodał.
Jako kolejne niepokojące zjawisko wymienił to, że ubodzy stają się niewidoczni, a ich głos nie ma już mocy ani znaczenia w społeczeństwie.
"Można wznosić wiele murów i zastawiać wejścia, aby stworzyć iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa w otoczeniu własnych bogactw, ze szkodą dla tych, którzy zostali na zewnątrz" - uważa papież. Zastrzegł zarazem, że nie będzie to jednak trwać wiecznie.
"Sytuacja życia na marginesie, w której znajdują się miliony osób, nie może już długo trwać. Ich krzyk staje się coraz mocniejszy i słychać go już na całej ziemi" - zaznaczył.