Jeśli zło się udziela, to dobro jest podwójnie zakaźne. Taki... radosny wirus.
Było to tak. Na początku tego roku również Państwo, czyli czytelnicy „Gościa”, postanowili wpłacać – ile kto może – na Wakacje Mocarzy, czyli wyjazd niepełnosprawnych intelektualnie dzieci z Mocarzewa nad morze. Nie jęczeli Państwo, że to fanaberia, nie zastanawiali się, czy nie ma innych potrzeb. Po prostu kto mógł, ten wrzucił po parę złotych. Suma summarum dzieciaki pojechały na tydzień do Jastarni, aby odetchnąć jodem i pomoczyć nogi w morzu. Więcej o całej wyprawie za tydzień w moim reportażu. Tym razem o nieco innej kwestii, mianowicie o pączkowaniu dobra. Bo gdy jakoś się uzbierało pieniądze, to znalazła się cudowna rodzina Mużów znad morza, z samego centrum Jastarni, która przyjęła Mocarzy w swoim superwyposażonym, eleganckim ośrodku. Przyjęła po bardzo preferencyjnej cenie. Sami wielodzietni – przyjęli bardzo wielodzietną grupę. I nie bali się, że „takie dzieci” coś zniszczą. Nie zniszczyły zresztą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska