Abym ubogim niósł dobrą nowinę… Łk 4,18
Jezus powrócił mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich.
Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana».
Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście». A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego.
Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa Judyta Syrek
Gość Niedzielny
Abym ubogim niósł dobrą nowinę… Łk 4,18
Nieść ubogim dobrą nowinę – to jedno z najczęściej powtarzanych wezwań papieża Franciszka. Ale czy chodzi wyłącznie o ubóstwo materialne? Czy o takim ubóstwie mówi Jezus w świątyni? Nie. Ubóstwo zawsze zaczyna się we wnętrzu człowieka. Dopiero później przechodzi w biedę widoczną zewnętrznie. Pomoc materialna to za mało. Papież, nawołując nas do pomagania ubogim, wskazuje, że nie chodzi tylko o działalność społeczną, choć i ona jest ważna. Chodzi przede wszystkim „o zaoferowanie mocy Ewangelii Bożej, która nawraca serca, leczy rany, przekształca relacje ludzkie i społeczne według logiki miłości”. Do tego zachęca Jezus, do tego zachęca Franciszek.
Judyta Syrek