Rosyjski statek kosmiczny Sojuz MS-10 w czwartek uległ awarii krótko po starcie z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Zawiniły prawdopodobnie silniki rakiety nośnej. Dwaj kosmonauci - z USA i Rosji - zdołali bezpiecznie wylądować awaryjnie w Kazachstanie.
Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos opublikowała zdjęcia dwóch kosmonautów wykonane w trakcie badań medycznych. "Kosmonauta Roskosmosu Aleksiej Owczynin i astronauta NASA Nick Hague znajdują się teraz w Żezkazganie i przechodzą badania przed wylotem" - głosi podpis pod zdjęciami. Ze zdjęć można sądzić, że kosmonauci czują się dobrze - widać, jak dość swobodnie siedzą na kanapach i porozumiewają się z osobami obok nich.
Sojuz MS-10 wystartował o godzinie 11.40 czasu moskiewskiego (godz. 10.40 czasu polskiego) i w pierwszych minutach lot przebiegał zgodnie z planem. Później podano informację o awarii. Doszło do niej w 119. sekundzie po starcie. Roskosmos jeszcze przez ponad minutę informował na swoim Twitterze, że lot przebiega normalnie.
Kosmonauci zdołali wylądować w kapsule, która oddziela się od statku kosmicznego podczas awarii. Jest ona wyposażona w system spadochronów i silniki wyhamowujące, które umożliwiają miękkie lądowanie. Systemy bezpieczeństwa zadziałały bez zakłóceń.
Kosmonauci wylądowali około 20-25 km od miasta Żezkazgan w środkowym Kazachstanie. Wkrótce potem podano, że nie ucierpieli podczas awaryjnego lądowania i że jest z nimi łączność. Następnie dotarły do nich ekipy poszukiwawczo-ratownicze, które udały się na miejsce m.in. na pokładzie śmigłowców.
NASA podała, powołując się na ratowników, że kosmonauci są "w dobrym stanie". Niemniej, nieco później źródła agencji TASS na kosmodromie Bajkonur powiedziały, że stan kosmonautów jest "nie całkiem dobry" i że zostaną w najbliższym czasie przewiezieni do Moskwy. NASA powtórzyła jednak około godz. 15 czasu polskiego, że kosmonauci "są w dobrym stanie". Jeden z pracowników NASA powiadomił ze swj strony, że Hague z Kazachstanu zostanie przewieziony nie do Moskwy, a do Stanów Zjednoczonych.
Według wstępnych ocen przyczyną awarii Sojuza MS-10 mogło być złe mocowanie bocznych bloków rakiety nośnej - informują media rosyjskie. Mowa jest także o zgaśnięciu silników w jednym z członów rakiety nośnej. Do podobnej awarii doszło po raz ostatni w 1983 roku.
Po awarii na czas nieokreślony odłożono start statku kosmicznego Sojuz MS-11 zaplanowany na grudzień. Do czasu wyjaśnienia przyczyn awarii Rosja zawiesi tymczasowo załogowe starty kosmiczne - poinformował wicepremier Jurij Borisow. "Starty zostaną przerwane, aż do przeanalizowania całej sytuacji, aby zapewnić bezpieczeństwo" - powiedział wicepremier, który w rządzie Rosji jest odpowiedzialny za branżę kosmiczną.
Borisow zapewnił, że Rosja przedstawi stronie amerykańskiej wszelkie niezbędne informacje na temat przyczyn awarii Sojuza MS-10. "Myślę, że strona amerykańska ze zrozumieniem przyjmie tę sytuację. My naturalnie nie będziemy ukrywać przyczyn - tego się nie robi w takich sytuacjach. Oni mają obowiązek wiedzieć (co się stało), przekażemy im wszelkie niezbędne dane" - powiedział. Przypomniał, że obecnie tylko Rosja zapewnia transport załóg na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS).
Rosyjska agencja TASS podała, powołując się na źródło na kosmodromie Bajkonur, że załoga ISS ma obecnie wystarczające zapasy żywności i wody. Awaria Sojuza MS-10 nie wpłynie na funkcjonowanie stacji - zapewniło to źródło.
Sojuz MS-10 miał lecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). 4 października na Ziemię powrócił Sojuz MS-08 z trzema członkami załogi ISS. Owczynin i Hague mieli dołączyć do pozostałej na ISS trzyosobowej załogi, którą tworzą obecnie: Niemiec Alexander Gerst, Amerykanka Serena Aunon-Chancellor i Rosjanin Siergiej Prokopjew.
Planowano, że w listopadzie Owczynin i Prokopjew wyjdą w otwartą przestrzeń kosmiczną, by zbadać poszycie zacumowanego na ISS statku Sojuz MS-09. Pod koniec sierpnia poinformowano o wykryciu w nim usterki. W poszyciu znaleziono 1,5-milimetrową szczelinę, przez którą zaczęło uchodzić powietrze. Początkowo informowano nieoficjalnie, że do usterki doszło na ziemi i pracownik, który odkrył niedoróbkę w postaci mikroszczeliny, zasklepił ją specjalnym klejem, toteż nie wykryto jej podczas prób hermetyczności statku. Usterka nie dawała o sobie znać także przez pierwsze dwa miesiące lotu orbitalnego. Potem jednak klej odpadł i odsłonił mikroszczelinę.
Później dziennik "Kommiersant" podał, że eksperci z powołanej przez rosyjską agencję Roskosmos komisji uważają, iż najbardziej prawdopodobna jest wersja o celowym uszkodzeniu Sojuzu przez amerykańskich astronautów, którzy mieliby w ten sposób dążyć do przyspieszenia powrotu statku na ziemię. Następnie korporacja Energia, która jest producentem Sojuza, doszła jednak do wniosku, że dziura powstała na ziemi, a nie w kosmosie i przyczyną była niedoróbka na etapie budowy statku.