Zdrada!

Błogosławiłem ze łzami w oczach. Modliłem się w ciemności, czułem się niesłusznie oskarżony. Słowo spadło jak grom z jasnego nieba.

Ależ mnie dotknęło to słowo. Spadło dosłownie jak grom z jasnego nieba. Modliłem się w ciemności, czułem się niesłusznie oskarżony, błogosławiłem ze łzami w oczach. Poprosiłem o słowo: „Judasz po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc. Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony»” (J 13, 30).

Dotknęło mnie słowo „teraz”. Kiedy Syn Człowieczy, a wraz z Nim Ojciec, zostali otoczeni chwałą? W chwili zdrady! W kulminacyjnej chwili dramatu. W momencie największej bezradności i rozczarowania. Gdy „była noc”.

To wtedy Bóg zostaje uwielbiony. Myślę, że to czas, o którym Faustyna proroczo pisała: „widzę dzieło jakby w zniszczeniu”. Czas szyderstwa nad Kościołem, nad jego nędzą, grzechem, biedą. Czas, gdy czujesz się pozostawiony przez tego, którego wybrałeś przed trzema laty i do którego zwracałeś się słowami: „Przyjacielu, po coś przyszedł?”

To słowo mnie podniosło.

Jeśli w sytuacji, którą przeżywam Jezus zostaje uwielbiony, to… chwała Bogu!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz