To odpowiedź władz w Rzymie na brak reakcji ze strony Unii i państw członkowskich na apel o przyjęcie migrantów ze statku stojącego u wybrzeży Sycylii.
Od kilku dni trwa kryzys wokół statku włoskiej Straży Przybrzeżnej Diciotti z około 140 migrantami, uratowanymi na Morzu Śródziemnym. Włoski rząd nie zgodził się na to, by zeszli oni na ląd i apelował o gest solidarności ze strony państw UE, a także do Unii, by wystąpiła z inicjatywą na rzecz rozwiązania tej sytuacji.
Premier Conte napisał na portalu społecznościowym, że rząd pracuje nad tym, aby zgłosić zastrzeżenia do planu finansowego Unii na następne lata, który jest teraz przedmiotem dyskusji.
"W tych warunkach Włochy uważają za niemożliwe poparcie prognozowanego budżetu , który generuje politykę tak niespójną z planem socjalnym" - wyjaśnił szef rządu.
Wyraził opinię, że spotkanie w Brukseli na temat imigracji, które zakończyło się bez konkretów, "nie jest porażką Włoch". "To porażka Europy" - oznajmił.
Giuseppe Conte zaznaczył, że celem polityki jego rządu jest wniesienie wkładu w rozwój Unii Europejskiej. "Nie możemy zadowolić się wspólnym rynkiem, łączeniem państw z powodu czystych interesów ekonomicznych" zastrzegł. "My mamy bardziej wzniosłą koncepcję Europy. Jesteśmy krajem założycielskim i również z tego powodu odczuwamy większą odpowiedzialność" - napisał Conte.
Podkreślił również, że jego rząd "zaprezentował się w Unii mając czyste karty". "Tak jak prosi o to wiele państw członkowskich, ten rząd prowadzi bardziej restrykcyjną politykę migracyjną niż ta, jaka była w przeszłości po to, by nie dopuścić do tego, aby włoskie wybrzeże stało się niekontrolowanym miejscem zawijania migrantów, a zatem bodźcem dla przemytu, a także by zapobiec temu, aby mogli oni swobodnie przemieszczać się do innych krajów europejskich" - oświadczył premier Włoch i zarzucił krajom Unii brak solidarności.
Conte podziękował Albanii i Irlandii za wyrażenie gotowości przyjęcia po 20 migrantów ze statku Diciotti oraz Konferencji Episkopatu Włoch, która udzieli gościny 100 ludziom.