50 lat temu wojska Układu Warszawskiego najechały Czechosłowację, zmieniając historię Europy. Świat przekonał się, że komunizm jest systemem niereformowalnym i jedyne, co można zrobić, to go obalić.
Praska Wiosna, jak przyjęło się nazywać okres 7 miesięcy reform i przemian, jakie miały miejsce w Czechosłowacji od stycznia do sierpnia 1968 r., była w istocie spóźnioną destalinizacją, która wymknęła się partyjnemu kierownictwu spod kontroli. Czechosłowacja nie przeszła przełomu w 1956 r. i stalinowska ekipa rządziła tam bez większych zmian do połowy lat 60. Dopiero w końcu 1962 r. usunięto z centrum Pragi ogromny pomnik Stalina. Nikt się jednak nie spodziewał, że wybór nowego I sekretarza Komunistycznej Partii Czechosłowacji (KPCz) będzie miał tak daleko idące konsekwencje. Alexander Dubček, Słowak z komunizującej jeszcze przed wojną rodziny, całe życie był funkcjonariuszem partyjnym. Nie pragnął obalać systemu komunistycznego, a jedynie nadać mu, jak się wyraził, „ludzką twarz”. Zniósł cenzurę, wypuścił więźniów politycznych, wprowadził pewien pluralizm polityczny, dopuścił do rozmów o liberalizacji gospodarki i większym otwarciu się na Zachód. Pojawiła się także szansa na zmianę stalinowskiej polityki wyznaniowej – rozwiązano kontrolowany przez bezpiekę ruch pokojowego duchowieństwa, zezwolono na powrót do diecezji biskupów oraz reaktywowanie kilku zgromadzeń zakonnych. Nie podważano jednak żadnych pryncypiów ustrojowych ani obecności Czechosłowacji w Układzie Warszawskim, co zrobiło węgierskie kierownictwo w 1956 roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski