W Ameryce Południowej rozgrywa się decydująca walka w obronie życia nienarodzonych. W najbliższym czasie Najwyższy Trybunał Federalny Brazylii i senat Argentyny podejmą decyzję w sprawie liberalizacji w tych krajach aborcji. Tymczasem trwa tam nadzwyczajna modlitwa w intencji obrony życia, a wiele osób podejmuje w tej intencji post.
W Brazylii zakończyły się właśnie wysłuchania publiczne zorganizowane przez Najwyższy Trybunał Federalny w sprawie zmiany ustawy aborcyjnej. Obecnie jest ona dozwolona w przypadku gwałtu, zagrożenie życia matki i bezmózgowia dziecka. Nowa ustawa proponuje liberalizację aborcji do 12 tygodnia. Z kolei w Argentynie do 14 tygodnia ciąży. Proponowane zmiany poruszyły setki tysiący ludzi, którzy w ciągu ostatnich tygodni wielokrotnie wychodzili na ulice, by wyrazić swoje poparcie dla życia.
W Buenos Aires ostatnia wielka manifestacja pro-life odbyła się w minioną sobotę. Wzięło w niej udział ponad 600 tys. Argentyńczyków. Marsz pod hasłem „Ratujmy dwa życia – matki i dziecka, które nosi w swym łonie” został zorganizowany przez Chrześcijański Sojusz Kościołów Ewangelickich (zrzesza on 15 tys. wspólnot ewangelickich w Argentynie). Uczestnicy nieśli w dłoniach figurki pokazujące dziecko w 14. tygodniu ciąży, a lekarze zdejmowali fartuchy, pokazując symbolicznie, że ich zadaniem jest leczenie a nie zabijanie nienarodzonych. Manifestacja połączyła ludzi różnych wyznań, a także opcji politycznych podobnie, jak wcześniejsze marsze organizowane przez Kościół katolicki. Uczestnicy podpisali deklaracje za ochroną życia, w której zaznaczają, że nie poprą nigdy żadnego polityka, który opowiedział się za aborcją.
Członkowie latynoamerykańskich ruchów pro-life ujawniają ogromne naciski wywierane przez międzynarodowe lobby na rządy poszczególnych krajów w sprawie przyjęcia aborcji, a także niewyrażenia zgody na zalegalizowanie sprzeciwu sumienia. „Polityka pro-life dla wielu jest solą w oku i trwa bezwzględna walka o zastąpienie prawa do życia prawem do śmierci” – podkreśla prof. Gian Luigi Gigli, który przez wiele lat kierował Międzynarodową Federacją Stowarzyszeń Lekarzy Katolickich.
"Historyczny motyw proaborcyjnych nacisków ma swe korzenie w Konferencji w Kairze, na której kraje Ameryki Łacińskiej wraz ze Stolicą Apostolską dały zdecydowany odpór polityce przeciwnej życiu, która promowana była przez ONZ. Środowiska proaborcyjne nigdy nie przełknęły tej łyżki dziegciu i już od dawna wywierają naciski, by wyeliminować tę «anomalię pro-life» z areny międzynarodowej, tak jak to miało miejsce ostatnio w Irlandii – mówi Radiu Watykańskiemu prof. Gigli. – Trwają też naciski na odebranie lekarzom, pielęgniarkom i farmaceutom prawa do sprzeciwu sumienia. Finansują to wielkie koncerny aborcyjne. Próbują zaszczepić w społeczeństwie przekonanie, że obowiązkiem lekarza jest dokonywanie aborcji, a jeśli nie chce tego robić powinien wybrać inny zawód. Chce się ograniczyć dziedziny, w których decyduje sumienie. Jednak, gdy lekarz stanie się tylko biernym wykonawcą nakazów zagrożona jest sama demokracja."